Chicago (Inf. wł.) - We wtorek 20 marca br. w czwartą rocznicę inwazji Stanów Zjednoczonych na Irak około 4 tysiące osób wzięło udział w marszu antywojennym po Michigan Avenue w śródmieściu Chicago. W kontrdemonstracji uczestniczyło kilkadziesiąt osób.
W całej metropolii chicagowskiej - nawet w zamożnych miasteczkach uważanych za bastiony Partii Republikańskiej, takich jak Winnetka, Arlington Heights, Palatine i Naperville - odbyły się pacyfistyczne demonstracje. Wszystkie miały spokojny przebieg. Nie doszło do żadnych konfrontacji z policją.
We wszystkich manifestacjach powtarzały się podobne hasła. Demonstranci żądali pokoju, zakończenia wojny w Iraku oraz wycofania wojsk amerykańskich, a równocześnie zapewniali, że nie są przeciwni szeregowym żołnierzom, którzy życiem i zdrowiem przypłacają udział w wojnie. Ponadto wyrażali przekonanie, że sami żołnierze utracili wiarę w sens wojny i chcieliby wrócić do domu.
W całym kraju - w tym również w Chicago i okolicach - już w weekend rozpoczęły się nabożeństwa za ofiary wojny, apele poległych i pokojowe manifestacje.
Jedna z organizacji pacyfistycznych pn. Moveon.org wyraża przekonanie, że zabiegi dyplomatyczne pomogą w stopniowym wycofaniu wojsk amerykańskich z Iraku.
Przywódcy tej organizacji stwierdzili, że jej program ma coraz więcej zwolenników - liczba członków szybko rośnie.
Inna organizacja pn. Voices for Creative Nonviolence apeluje do ustawodawców w Kongresie Stanów Zjednoczonych, by sprzeciwiali się dalszemu finansowaniu wojny w Iraku. (ao)
Redakcja
