(AP) Prezydent Światoweg Banku, Paul Wolfowitz, przyznał się do "błędu", jakim było przeniesienie przyjaciółki, Shahy Raza, z banku do Dept. Stanu i zapewnienie jej płacy przekraczającej pobory sekretarz stanu Condoleezy Rice. Okazanie skruchy nie poprawiło sytuacji. Stowarzyszenie personelu banku domaga się ustąpienia Wolfowitza.
"Prezydent musi przyznać, że jego postępowanie zaważyło na integralności i efektywności banku oraz zniszczyło pokładane w nim zaufanie pracowników. Musi postąpić z honorem i złożyć rezygnację".
Wolfowitz nie odczuwa jednak potrzeby spełnienia tych żądań. Twierdzi, że przekazał sprawę do rady banku i czeka na jej decyzję. Tymczasem Biały Dom wyraził poparcie dla tego byłego podsekretarza obrony USA, uchodzącego za głównego architekta wojny w Iraku. "Mamy pełne zaufanie do prezydenta Wolfowitza. Jego przywództwo pomaga bankowi w wypełnianiu misji podnoszenia standardów życia ubogich ludzi na całym świecie. W tej konkretnej sprawie (podwyżek dla przyjaciółki) wziął na siebie odpowiedzialność i czeka na postanowienie rady", oświadczył rzecznik Białego Domu, Tony Fratto.
Government Accountability Project szacuje, że w rezultacie transferu i związanych z tym podwyżek Riza zarabiała $193,590 rocznie. Wolfowitz zadbał o jej przeniesienie, ponieważ przepisy zabraniają pracownikom Światowego Banku utrzymywać kontakty o romantycznym zabarwieniu.
Wolfowitz utrzymuje, że zwrócił się ze sprawą swej przyjaciółki do komitetu etyki ŚB. Podobno poradzono mu, by promował ją i przeniósł na inne stanowisko. Riza pracowała jako doradca ds. komunikacji w Dept. ds. Bliskowschodnich ŚB. Dept. Stanu opuściła we wrześniu 2006 roku i obecnie pracuje w międzynarodowej organizacji Foundation for the Future, finansowanej częściowo przez ten departament.
Decyzja prezydenta Busha o wyznaczeniu Wolfowitza na szefa Światowego Banku spotkała się z protestami pracowników tej instytucjii oraz szeregu międzynarodowych organizacji. Wolfowitz objął stanowisko 1 czerwca 2005 roku. (eg)
Redakcja
