Do zdarzenia miało dojść 11 września. Sąsiadka, która zgłosiła się do redakcji „Wednesday Journal of Oak Park and River Forest” powiedziała, że tego dnia usłyszała głośne pukanie do jej drzwi. Gdy zapytała, „kto tam?”, usłyszała: „policja”.
Przed drzwiami stało czterech agentów federalnych z małym psem sąsiadów – relacjonowała kobieta. Agenci mieli ją poinformować, że sąsiedzi zostali zatrzymani i poprosić, czy może zająć się psem. Gdy sąsiadka zapytała, kto zatrzymał sąsiadów, agenci odmówili odpowiedzi.
Inny sąsiad, który również rozmawiał z redakcją gazety, powiedział, że Słowacy byli „dobrymi, ciężko pracującymi ludźmi i przyjaciółmi”. Mąż miał zajmować się układaniem parkietów.
Para miała zostać przewieziona na lotnisko O’Hare. Interweniowała agencja socjalna, dzięki której na lotnisko szybko dowieziono kluczowe przedmioty osobiste, jak telefony, laptopy i paszporty – informuje gazeta. Ostatecznie para została wysłana lotem transatlantyckim do Europy.
Oboje sąsiedzi powiedzieli gazecie, że małżeństwo było w wieku około czterdziestki. W okolicy mieszkali od ponad dekady.
Para miała przyjechać do Stanów Zjednoczonych na wizach pracowniczych, które ostatecznie wygasły. Para miała bezskutecznie próbować je przedłużyć za pierwszej kadencji prezydenta Trumpa. Sąsiedzi powiedzieli, że za drugiej kadencji para „bała się zwrócić do rządu”.
Sąsiedzi, którzy są w kontakcie z deportowanym małżeństwem na Słowacji, pomagają zaaranżować transport ich psa do tego kraju oraz sprzedaż samochodu pozostawionego w USA.
(jm)
