Redakcja
Drugie zwycięstwo w ciągu dwóch dni, a piąte w sezonie odnotowali hokeiści Minnesota Wild. Jedyny niepokonany zespół w lidze NHL wygrał na wyjeździe 2:0 z Anaheim Ducks. W drugim niedzielnym spotkaniu Los Angeles Kings przegrali u siebie 1:4 z Detroit Red Wings.
Ducks, broniący Pucharu Stanleya, w siódmym meczu w nowych rozgrywkach ponieśli piątą porażkę (w tym jedną po dogrywce za jeden punkt). Natomiast ich rywale odnieśli piąte zwycięstwo w piątym występie i prowadzą w tabeli Northwest Division.
W niedzielę wieczorem o losach zwycięstwa zadecydowały gole uzyskane przez Briana Rolstona (w 23. minucie) i Marka Parrisha (32.) w drugiej tercji. Mimo porażki, to gospodarze uzyskali przewagę w strzałach 37:25, jednak w bramce Wild doskonale spisywał się Josh Harding, który po raz trzeci w karierze zachował "czyste konto".
Mniej powodów do dumy miał Jean-Sebastien Giguere, który powstrzymał 23 z 25 strzałów rywali. W ubiegłym sezonie bramkarz Ducks odnotował 36 zwycięskich meczów w sezonie, a także 13 wygranych w fazie play off. Jednak 6 sierpnia przeszedł operację przepukliny i opuścił pierwszych sześć spotkań Anaheim.
Bohaterem meczu w Los Angeles był Henrik Zetterberg, który w trzeciej tercji ustalił wynik meczu na 4:1 dla Red Wings (48.). Wcześniej dwukrotnie asystował przy bramkach kolegów, podobnie jak Paweł Daciuk, który zapewnił ekipie z Detroit prowadzenie 1:0 (21.) i odnotował dwa podania.
W drugiej tercji na 2:0 podwyższył Kris Draper (24.), a trzecia rozpoczęła się od jedynego trafienia dla Ducks, którego autorem był Michael Cammalleri (52.), po czym do stanu 3:1 doprowadził Tomas Holmstroem (56.).
W prowadzącym w Central Division zespole z Detroit, który odniósł czwarte zwycięstwo w sezonie, 600. występ na lodowiskach NHL odnotował bramkarz Chris Osgood. Natomiast hokeiści Kings, po wygranej w pierwszym meczu ponieśli piątą z rzędu porażkę.
