W Polsce minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zaczyna wyrabiać sobie opinię szefa resortu, dążącego do wyjaśnienia najcięższych i najbardziej skomplikowanych spraw, którym nie podołali jego poprzednicy. Najpierw doprowadził do zwrotu w śledztwie w sprawie porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika. Teraz zajął się sprawą Edwarda Mazura.
Andrzej Czuma wysłał pismo do skretarz stanu Hillary Clinton z pytaniem, gdzie utknęła sprawa ekstradycji Edwarda Mazura. Czuma chce jednoznacznej deklaracji: co dalej ze sprawą polonijnego biznesmena, który jest podejrzewany o podżeganie do zabójstwa byłego szefa policji, gen. Marka Papały.
Niebawem miną dwa lata od odrzucenia przez sąd w Chicago wniosku o ekstradycję Mazura. Sąd uznał, że przedstawione dowody – w tym zeznania Artura Zirajewskiego, płatnego zabójcy – to za mało. Polscy śledczy chcą wiedzieć co dalej, by obrać dalszą strategię. Tym bardziej że niedawno przesłali Amerykanom nowe dowody. Nie chcą zdradzić, jakie. Minister Czuma pyta Amerykanów, gdzie utknęła sprawa ekstradycji Mazura.
Amerykański sąd odrzucił prośbę o ekstradycję biznesmena, uznając przedstawione dowody za niewystarczające. Polscy śledczy wciąż liczą, że Edward Mazur zostanie wydany Polsce.
W lipcu 2007 roku sąd federalny w Chicago odmówił ekstradycji Edwarda Mazura, gdy ministrem sprawiedliwości był jeszcze Zbigniew Ziobro.
Ostatnio prokuratura potwierdziła, że ma nowe dowody przeciwko Mazurowi. Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski mówił, że wzmacniają one polskie stanowisko w kwestii ekstradycji biznesmena. Zastrzegł jednocześnie, że nie można powiedzieć, że są one na tyle mocne, by automatycznie przekonały amerykański sąd do ekstradycji Mazura. Dowodem na jego winę miały być – według polskiej prokuratury – zeznania uczestnika spotkania z kwietnia 1998 r. w gdańskim hotelu Marina. Arturowi Zirajewskiemu ps. "Iwan" Mazur miał zaproponować wtedy 40 tys. dolarów.
20 lipca 2007 roku sąd federalny w Chicago nie dał wiary dowodom przedstawionym przez stronę polską i zadecydował o oddaleniu wniosku ekstradycyjnego, uwalniając jednocześnie Mazura z aresztu.
Sąd uznał, że prokuratura nie udowodniła w stopniu prawdopodobnym, że Edward Mazur mógł się dopuścić zarzucanego mu przestępstwa. W obszernym uzasadnieniu decyzji sąd stwierdził, że przedstawione przez stronę polską dowody obciążające Mazura to przede wszystkim protokoły zeznań głównego świadka oskarżenia Artura Zirajewskiego. Jednakże sądowi dostarczono tylko fragmenty jego zeznań. W związku z tym sąd nie był w stanie ustalić, co jeszcze zeznał lub czego nie zeznał Zirajewski podczas kilkunastu przesłuchań w prokuraturze.
W protokołach sąd odkrył szereg pomyłek. Jeszcze bardziej niepokojąca była treść zeznań Zirajewskiego, „świadka-gwiazdora” jak go określa sąd. Zeznania te składane w ciągu około 4 lat, gdy czyta się je razem, zawierają tyle sprzeczności, iż trudno sobie wyobrazić, że prokuratura dała im wiary. Sędzia stwierdził w uzasadnieniu wyroku, że jeżeliby przedstawić zeznania Zirajewskiego w sądzie w Stanach Zjednoczonych, to zostałyby one uznane za niewiarygodne już na wstępnej sesji sądu, a sprawa zostałaby oddalona.
Reakcja prokuratury po przegraniu sprawy Mazura ograniczyła się do krótkiego pisemnego oświadczenia: "Szanujemy przemyślaną decyzję sędziego, ale pozwalamy sobie nie godzić się z werdyktem. Wspólnie z prawnikami z Departamentu Sprawiedliwości w Waszyngtonie przeanalizujemy 69-stronicowe uzasadnienie sądu, by rozważyć możliwe opcje".
I na tym od lipca 2007 roku sprawa Mazura stanęła. Czy minister Czuma nada jej nowy bieg? To się dopiero okaże. Podjął on już pierwsze kroki.
Wojciech Minicz
Czuma pyta o Mazura - O Polonii i Ameryce
- 03/23/2009 12:24 PM
Reklama