Redakcja
Chicago (Inf. wł.) – Były gubernator Rod Blagojevich powiedział wczoraj sędziemu federalnemu Jamesowi Zagel, że za radą swoich adwokatów zadecydował, iż nie będzie zeznawał przed sądem. Już w najbliższy poniedziałek wygłoszone zostaną mowy podsumowujące i sprawa trafi do ławy przysięgłych.
Po wczorajszej rozprawie Rod Blagojevich próbował wyjaśnić, dlaczego nie dotrzymał słowa i nie zeznawał przed sądem, choć obiecywał od ponad roku. Jak stwierdził, oskarżyciele udowodnili, że nigdy nie wziął pieniędzy skażonych korupcją.
Warto podkreślić, że w myśl prawa Blagojevich nie musiał zeznawać i sędziowie przysięgli nie mogą brać pod uwagę faktu, iż nie zeznawał.
W ostatni poniedziałek w zespole obrońców byłego gubernatora pojawiły się wątpliwości, czy w ogóle powinien zeznawać przed sądem.
Sam Adam junior, który w mowie obrończej obiecał, że jego klient złoży zeznania, stwierdził, że były gubernator powinien dotrzymać słowa.
Innego zdania był Sam Adam senior. Według niego, oskarżyciel nie wywiązał się z przyrzeczenia, iż przedstawi dowody winy, w związku z czym obrona nie musi spełnić swojej obietnicy.
Zdaniem ekspertów prawnych, złożenie zeznań przez Roda Blagojevicha narażone było na ryzyko porażki. Były gubernator zmiast sobie pomóc, mógł zaszkodzić, albowiem, gdy nie jest przygotowany do wypowiadania się, zbacza z tematu, zacina się oraz dopuszcza niekonsekwencji i nieścisłości.
Zdaniem ekspertów prawnych, jak dotychczas strona skarżąca nie wykazała ponad dopuszczalną możliwość, iż Rod Blagojevich wziął łapówki i usiłował sprzedać dla korzyści osobistych nominację na urząd senatora na miejsce Baracka Obamy, który wygrał wybory na prezydenta.
Warto podkreślić, że oskarżyciel może uzyskać wyrok skazujący tylko w zakresie jednego zarzutu. Ponadto oskarżyciel nie musi udowadniać, że doszło do faktycznego przestępstwa. Wystarczy, by udowodnił przestępcze intencje oskarżonego.
(ao)
