Redakcja
Uczniów chicagowskiego szkolnictwa publicznego czeka dłuższy dojazd do szkół i dłuższe godziny nauki. Burmistrz Chicago, Rahm Emanuel, zarządził zmniejszenie budżetu CPS o $75 milionów na wydatki nie związane z nauką.
Z $720 milionami deficytu i ponad $77-milionowymi cięciami w nowym budżecie CPS, autoryzowanymi przez stanowe Generalne Zgromadzenie, Emanuel oczekuje zwrotu $300 milionów, jakie stan jest winny miejskiemu szkolnictwu i ustępstw ze strony związku zawodowego nauczycieli (CTU).
"Zademonstrowaliśmy, że potrafimy podjąć trudne, lecz mądre decyzje. Teraz musimy żądać zwrotu naszych pieniędzy od stanu", powiedział Emanuel na konferencji prasowej w szkole podstawowej South Loop.
Zwracając uwagę na deficyt odziedziczony po poprzedniej administracji, burmistrz zwrócił się do nauczycieli o czynny udział w wysiłkach podejmowanych celem ograniczenia trudności finansowych i utrzymania nauki na wysokim poziomie.
Prezeska CTU Karen Lewis zauważyła, że wysokie cięcia budżetu na administrację szkolną, zmuszają do zastanowienia nad wydatkami i podkreślają konieczność stosowania większej przejrzystości w rozdzielaniu funduszy na szkolnictwo.
Nowy szef CPS, Jean-Claude Brizard, twierdzi, że cięcia nie odbiją się negatywnie na szkolnych zajęciach. Odczują je jedynie uczniowie, którzy dojeżdżają do szkół autobusami i ci, którzy uczęszczają do w połowie pustych szkół.
Samo wydłużenie tras o 5 do 10 minut zaoszczędzi CPS około $5 milionów.
$75-milionowe oszczędności przewiduje się z ograniczenia sprzątania do tylko tych pomieszczeń szkolnych, które są używane. "Całe piętra niektórych szkół są puste. Płacimy prywatnym firmom za sprzątanie klas, tak jakby były używane cały dzień. Nie będziemy tego więcej robić".
Z centralnego biura CPS zostanie zwolnionych 20 osób. 40 otwartych stanowisk i tych, które wkrótce będą opuszczone, postanowiono całkowicie wyeliminować.
(CST – eg)
