Redakcja
Za groźne pożary, jakie nawiedziły Arizonę, paląc wszystko po drodze na obszarze 500,000 akrów, sen. John McCain wini nielegalnych imigrantów.
Po objeździe terenów trawionych ogniem od 29 maja McCain oświadczył: "Są dowody na to, że niektóre z pożarów wywołali ludzie, którzy nielegalnie przekroczyli naszą granicę. Rozpalają ogniska, by przekazywać sygnały innym, po to, by się ogrzać, a także, by skierować uwagę straży granicznej na inne niż oni problemy. Odpowiedzią na to jest umocnienie ochrony granic".
McCain nie przedstawił żadnych dowodów na swoje teorie.
Tom Berglund, rzecznik federalnej administracji leśnictwa, w rozmowie z ABC News oświadczył, że nie ma żadnych dowodów na to, iż pożar w Wallow, największy w historii Arizony, spowodowali nielegalni imigranci.
Berglund przyznał jednakże, że przyczyną pożaru najprawdopodobniej były iskry od ogniska rozpalonego w lesie. W sprawie tej przesłuchiwano dwie osoby. Nikt nie trafił do aresztu.
Wypowiedź McCaina zaogniła nastroje społeczności latynoskiej, która ze względu na jego poparcie dla reformy imigracyjnej swego czasu postrzegała senatora jako swego obrońcę.
"Z oczywistym brakiem dowodów, równie dobrze McCain może winić przybyszy z innej planety", powiedział Angelo Falcon, prezes National Institute for Latino Policy.
(HP – eg)
