Redakcja
Administracja burmistrza Chicago, Rahma Emanuela, przeprowadziła wyższe cięcia wydatków niż oczekiwano.
Zaraz po objęciu urzędu Emanuel zwrócił się do poszczególnych wydziałów o zmniejszenie o 6% kontraktów miasta na mało ważne usługi celem zaoszczędzenia $75 milionów. Cel ten przekroczono o $8 milionów.
Dyrektor budżetu Alexandra Holt wyjaśnia, że samo pozbycie się samochodów dla kierowników wydziałów zmniejszyło wydatki o $600,000.
Najwięcej, bo $34 miliony, zaoszczędzono dzięki lepszemu wykorzystaniu federalnych i stanowych grantów na programy miejskie. Wbrew obawom o masowe zwolnienia niewiele osób straciło pracę. Liczbę pracowników zatrudnionych w charakterze pomocy w kierowaniu ruchem w śródmieściu zmniejszono z 72 do 24, z czego 48 osób dostanie pracę w innych wydziałach miejskich.
Miasto połączyło kilka wydziałów i zatrudniło więcej prawników, by uniknąć płacenia wyższych stawek za usługi prywatnych firm adwokackich.
Przyznając, że jest to znaczny postęp, prezes Civic Federation, Laurence Msall, ostrzegł, że miasto nie może spocząć na laurach.
"Chicago nadal jest w finansowym kryzysie. Dotychczas nie rozwiązano kwestii funduszy na miejskie emerytury. Bez wątpienia Rahm Emanuel i jego współpracowicy podążają we właściwym kierunku".
Burmistrz, który obecnie przebywa na wakacjach, wydał oświadczenie: "Nie tylko spełniliśmy przyrzeczenie, lecz je przekroczyliśmy. A to dlatego, że naszym głównym obowiązkiem jest dbanie o interesy chicagowskich podatników. Każdego dnia szukamy nowych sposobów na skuteczniejsze wyniki naszej pracy".
(CST – eg)
