Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 7 grudnia 2025 22:02
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - pięć bramek w Gdańsku. Pierwsze zwycięstwo Piasta

W zaległych meczach 9. kolejki piłkarskiej ekstraklasy Lechia pokonała na własnym stadionie Śląsk 3:2 (0:1), a Piast Gliwice odniósł pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, wygrywając w Zabrzu z Górnikiem 2:1 (1:0). Największy udział w triumfie gdańszczan miał brazylijski skrzydłowy Conrado, który zdobył bramkę i zaliczył dwie asysty. Wrocławianie ponieśli czwartą kolejną wyjazdową porażkę. To spotkanie miało się pierwotnie odbyć 7 listopada, ale ze względu na zakażenia koronawirusem w zespole Lechii zostało przełożone. Piłkarze mieli jednak okazję rywalizować na nowej murawie, którą wymieniono pod koniec października. Pierwsi bramce rywali zagrozili gospodarze, jednak w 6. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Rafała Pietrzaka obok słupka główkował Michał Nalepa. W 17. minucie arbiter nie uznał gola dla Śląska (ręką zagrał Fabian Piasecki), ale trzy minuty później przyjezdni wygrywali 1:0. W tej sytuacji świetnie w środku pola zachował się Mateusz Praszelik, który najpierw ograł Jarosława Kubickiego, następnie idealnie zagrał do Roberta Picha, a ten pokonał niepewnie interweniującego Zlatana Alomerovica. Uderzenie słowackiego skrzydłowego było silne, ale oddane też z ostrego kąta i zastępujący Dusana Kuciaka serbski golkiper powinien sobie z nim poradzić. Do końca pierwszej połowy obie drużyny nie potrafiły już wypracować sobie dogodnych sytuacji. Drugą odsłona dostarczyła zdecydowanie większych emocji. Gdańszczanie rozpoczęli ją ze sporym animuszem i w 56. minucie doprowadzili do wyrównania. Z prawej strony zacentrował Karol Fila, stoper wrocławian Mark Tamas źle odbił piłkę i z ośmiu metrów Conrado skierował ją do siatki. Gospodarze poszli za ciosem, osiągnęli dość wyraźną przewagę i w 66. minucie drugą bramkę zdobył Flavio Paixao. Akcję zapoczątkował Kenny Saief, a asystę przy trafieniu portugalskiego napastnika zaliczył Conrado. Wrocławianie nie zamierzali jednak uznać się za pokonanych i 79. minucie odrobili straty. Po zagraniu ręką Nalepy arbiter podyktował rzut wolny i rezerwowy Bartłomiej Pawłowski ładnym strzałem z 20. metrów wyrównał stan rywalizacji. Biało-zieloni szybko stonowali radość gości. Trzy minuty później z lewej flanki zacentrował Conrado, a inny zmiennik Łukasz Zwoliński odzyskał dla Lechii prowadzenie. Podopieczni trenera Piotra Stokowca nie dali już odebrać sobie zwycięstwa. Tym samym jego zawodnicy kontynuują dobrą passę w rywalizacji ze Śląskiem – w dwóch ostatnich sezonach nie przegrali bowiem z nim żadnego z pięciu meczów, notując trzy remisy i dwa zwycięstwa. Z racji obostrzeń sanitarnych śląskie – prestiżowe dla obu klubów - derby odbyły się przy pustych trybunach. Zgodnie z terminarzem to spotkanie miało zostać rozegrane 8 listopada, jednak wtedy na przeszkodzie stanęły zakażenia koronawirusem w gliwickiej ekipie. Mający tylko dwa punkty po ośmiu rozegranych spotkaniach goście – zamykający tabelę - bardzo potrzebowali wygranej. W wyjściowym składzie zabrzan znalazło się trzech młodzieżowców, na ławce rezerwowych usiadło dwóch „etatowych” graczy – Jesus Jimenez i Erik Janza. Piłkarze obu zespołów długo nie potrafili stworzyć dobrych okazji podbramkowych. Na przeszkodzie stanęła niedokładność, chaos, nieporozumienia. Bramkarze „zaliczyli” po jednej, niezbyt trudnej interwencji. Drużynie z Gliwic pomogły błędy defensywy rywali. Pierwszy zakończył się niecelnym uderzeniem Dominika Steczyka, drugi – golem Jakuba Świerczoka. Napastnik Piasta spokojnie pokonał Martina Chudego w sytuacji sam na sam. Do przerwy mogło być 2:0, bo Sebastian Milewski „położył” już golkipera gospodarzy, jednak piłkę z linii bramkowej wybił Michał Rostkowski. W przerwie trener Górnika Marcin Brosz dokonał trzech zmian, na boisko weszli Janza, Jimenez i Filip Bainovic. Górnik zaatakował, ale miał problemy ze sforsowaniem obrony gliwiczan. A drużyna Waldemara Fornalika czekała na swoją szansę w kontrze. Przyniosło to skutek w 66. minucie. Z prawej strony dośrodkował w pole karne, a niepilnowany Sebastian Milewski bez trudu pokonał Chudego. Zabrzanom wyraźnie się spieszyło do odrobienia strat. 18 minut przed końcem po akcji dwóch rezerwowych strzelili kontaktowego gola. Podawał Bainovic, a Jimenez nie dał szans Frantiskowi Plachowi. Gospodarze nacierali do końca, walcząc o remis. Zamknęli rywali na ich polu karnym. W doliczonym czasie dwa razy z dystansu próbował bezskutecznie zaskoczyć bramkarza Piasta Bainovic. Nic to nie dało, i to gliwiczanie cieszyli się z pierwszej wygranej w sezonie ligowym. (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama