Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Lekkoatletyczne HME - złoty medal Anny Wielgosz w biegu na 800 m. Swoboda tuż za podium

Anna Wielgosz zdobyła złoty medal halowych mistrzostw Europy w biegu na 800 m. W Apeldoorn w finale wyprzedziła Francuzkę Clarę Liberman i Słowenkę Anitę Horvat. "Jestem z siebie bardzo dumna. Czuję się jak nowo narodzona" - przyznała polska lekkoatletka. Ewa Swoboda zajęła czwarte miejsce w biegu na 60 m. Wygrała Włoszka Zaynab Dosso przed Mujingą Kambundji ze Szwajcarii i Patrizią van der Weken z Luksemburga.
Reklama
  • Źródło: PAP
Lekkoatletyczne HME - złoty medal Anny Wielgosz w biegu na 800 m. Swoboda tuż za podium
Anna Wielgosz: ten złoty medal doda mi skrzydeł fot. Facebook/PZLA

Wielgosz triumfowała wynikiem 2.02,09. Liberman miała czas 2.02,32, a Horvat - 2.02,52. Tuż za podium uplasowała się Włoszka Eloisa Coiro.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

"Bardzo lubię oglądać biegi swoje i przeciwniczek. Ustaliłam dobrą taktykę, nie poddałam się presji, nie zjadła mnie trema. Jestem przeszczęśliwa i wdzięczna mojej rodzinie za cierpliwość. Bardzo rzadko byłam w domu. Przez ostatnie pół roku widzieliśmy się praktycznie tylko kilka razy. Skupiłam się na treningu i wierze w to, że jestem w stanie wycisnąć z siebie jak najwięcej. Sama z siebie jestem bardzo dumna" - przyznała biegaczka na antenie TVP Sport.

Reprezentantka Polski wygrała w Apeldoorn trzy biegi. Była też najlepsza w piątkowych eliminacjach i sobotnim półfinale.

"Bardzo trudno jest utrzymać koncentrację przez trzy dni z rzędu. Poprzednimi biegami pokazałam rywalkom, że jestem silna i mają się mnie bać. Myślę, że to też pomogło. Życzę każdemu takiej chwili. To wszystko jest niesamowite" - podkreśliła.

Wielgosz wyszła na prowadzenie w połowie biegu finałowego i nie pozwoliła rywalkom się wyprzedzić

"Plan na ten bieg był sumą reakcji na to, co się dzieje. Chciałam się trzymać z przodu" - tłumaczyła.

Halowa mistrzyni Europy od kilku miesięcy trenuje ze swoim mężem Marcinem. Współpracuje też z kilkoma specjalistami z zakresu psychologii i fizjologii.

"Zaufanie jest bardzo duże. Teraz w treningu miałam więcej do powiedzenia. Zgadzamy się z mężem w stu procentach. Trener dokładnie mnie wysłuchuje i tłumaczy, jak mam się czuć podczas treningu" - przekazała.

Do tej pory największym sukcesem Wielgosz był brązowy medal mistrzostw Europy na stadionie w Monachium z 2022 roku.

Teraz będzie przygotowywać się do startu w halowych mistrzostwach świata w Nankinie, które odbędą się w dniach 21-23 marca.

"Ten złoty medal doda mi skrzydeł. Mam jeszcze większą ambicję. Mimo dużej różnicy czasu pojadę do Chin z dużymi nadziejami. Liczę tam na szybkie biegi. Chciałabym zrealizować kolejny cel, czyli biegać poniżej dwóch minut" - zdradziła.

31-letnia Wielgosz życiową formę zyskała w późnym okresie swojej kariery.

"Wiem, że mój sukces doda skrzydeł młodym zawodnikom. Mamy wiele talentów, które poddają się za wcześnie. Wypomina mi się wiek, ale nie uważam, że on jest jakąś granicą. To tylko cyfry. Cały czas możemy działać. Wierzymy i mamy na to pomysł. Myślę, że trzeba mieć odwagę na zmiany, ponieważ one potrafią nas unosić jak fala. Jeśli ktoś ryzykuje, to ma duże szanse na powodzenie i zyskanie nowego życia. Mentalnie czuję się jak nowo narodzona" - podsumowała.

Swoboda uzyskała najlepszy czas w sezonie - 7,07, lecz nie wystarczyło to do zdobycia medalu. Do podium zabrakło jej 0,01 sekundy.

"Jestem z siebie dumna. Czułam się źle, było mi smutno i myślałam, że nie pobiegnę w tym finale. Jestem czwarta, więc jest niedosyt, ale pojadę jeszcze na mistrzostwa świata do Chin. Będę głodna tego, żeby szybko biegać. Nie co roku się zdobywa medale. To był naprawdę dobry bieg. Jest fajnie. Może być" - powiedziała Swoboda w TVP Sport.

Polska sprinterka ma w dorobku trzy medale halowych mistrzostw Europy - złoty i dwa srebrne. W tym sezonie była jednak w trochę gorszej dyspozycji, a rywalki w Apeldoorn prezentowały bardzo wysoki poziom. Dosso czasem 7,01 ustanowiła rekord Włoch. Kambundji uzyskała wynik 7,02, a van der Weken pobiła rekord Luksemburga - 7,06.

"Pamiętam, że 7,07 na 60 m pierwszy raz pobiegłam w 2016 roku. Wracam na swoje tory. To jest dla mnie naprawdę bardzo ciężki sezon. Ten bieg dał mi kopa. Wiem, że stać mnie na więcej. Musze tylko odpocząć i uspokoić głowę. Jestem z siebie zadowolona. Większość Polaków pewnie uzna to za porażkę, ale ważne, że mama i tata są ze mnie dumni. Będzie lepiej" - oznajmiła.

Weronika Lizakowska czasem 9.06,84 zajęła 10. miejsce w finałowym biegu na 3000 m. Złoty medal zdobyła Irlandka Sarah Healy.

W piątek Lizakowska zajęła szóste miejsce w biegu na 1500 m i jest jedyną polską lekkoatletką, która w Apeldoorn rywalizowała w finałach dwóch konkurencji.

"Nie jest to pocieszenie. Będąc sportowcem oczekuję tego, że pokażę się z jak najlepszej strony. Zabrakło mi energii. Bardzo to poczułam. Pierwszy raz przeżyłam to, że dziewczyny mnie wyprzedzają i było mi przykro, że nie mogłam pobiec razem z nimi" - powiedziała.

Paulina Ligarska zajęła piąte miejsce w pięcioboju. Triumfowała Saga Vanninen z Finlandii.

Polka przebiegła 60 m przez płotki w 8,56, skoczyła wzwyż 1,75, pchnęła kulą 14,48, skoczyła w dal 6,15 i przebiegła 800 m w 2.12,59. Łącznie zgromadziła 4569 pkt, a triumfatorka 4922, czym ustanowiła rekord Finlandii.

Jakob Ingebrigtsen w Apeldoorn wygrał biegi na 1500 i 3000 metrów. To trzeci z rzędu dublet Norwega w imprezie tej rangi. Dwa złote medale na tych dystansach zdobył też cztery lata temu w Toruniu i dwa lata temu w Stambule.

Ingebrigtsen ma już w dorobku osiem medali halowych mistrzostw Europy - siedem złotych i srebrny.

Jarosława Mahuczich powtórzyła wyczyn Niemki Rosemarie Ackermann z 1976 roku i wygrała konkurs skoku wzwyż na trzecich z rzędu HME. W Apeldoorn Ukrainka pokonała wysokość 1,99. Na podium stanęły też dwie 19-latki - srebro wywalczyła Serbka Angelina Topic, natomiast po brąz sięgnęła Szwedka Engla Nilsson.

Wszyscy medaliści w skoku o tyczce zaliczyli wysokość 5,90. Złotym medalem podzielili się Grek Emmanouil Karalis i Holender Menno Vloon. Brąz dla Norwega Sondre Guttormsena.

Niespodziewanym zwycięzcą konkursu pchnięcia kulą został Andrei Rares Toader, który poprawił rekord Rumunii na 21,27. Za nim uplasowali się Szwed Wictor Petersson - 21,04 i Czech Tomas Stanek - 20,75.

W gronie kandydatów do medali był wymieniany Konrad Bukowiecki. Polski kulomiot odpadł jednak w porannych kwalifikacjach.

"Stało się bardzo źle. Jest mi bardzo smutno. Pierwszy raz od dawna byłem dobrze przygotowany, ale nie potrafiłem tego pokazać. Coś nie tak jest z moją głową. Słabo to wyszło. Popełniłem błędy techniczne. Tak się nie da pchać daleko. To jeden z większych blamaży w mojej karierze" - przyznał Bukowiecki.

Holenderka Jessica Schilder najlepszym w tym roku wynik na świecie (19,97) wygrała konkurs kulomiotek.

Aż trzy złote medale w sztafetach 4x400 m zdobyli Holendrzy. W czwartek byli najlepsi w mikście, a w niedzielę triumfowali w rywalizacji mężczyzn i kobiet. Specjalizująca się w biegu na 400 m Femke Bol nie startowała indywidualnie, lecz dzięki sztafetom wywalczyła dwa tytuły.

Holendrzy wygrali klasyfikację medalową. Zdobyli dziewięć medali, w tym siedem złotych. Dalsze miejsca zajęli Włosi, Norwegowie i Szwajcarzy. Polacy uplasowali się na piątym miejscu.

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama