Obie drużyny zaczęły mecz w nieco innych składach niż tydzień temu w Hiszpanii. W Jagiellonii w ogóle w kadrze meczowej nie znalazł się Leon Flach, który odniósł kontuzję w ligowym spotkaniu z Legią, Dusana Stojinovica zastąpił Norbert Wojtuszek, a Mikiego Villara - Kristoffer Hansen. Betis zaczął mecz również z trzema zmianami, m.in. z ławki zaczął mecz Isco, którego w pierwszym składzie zastąpił Giovani Lo Celso.
Zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek, piłkarzy z Białegostoku powitała żółto-czerwona tzw. kartoniada z napisem "Never give up" (nigdy się nie poddawaj), obejmująca większą część stadionu wypełnionego do ostatniego miejsca.
Jagiellonia zaczęła mecz odważnie i uważnie. Już w 1. minucie Darko Churlinov znalazł podaniem w polu karnym Jarosława Kubickiego, którego uderzenie głową było jednak niecelne. Betis nie forsował tempa, jego piłkarze raczej koncentrowali się na utrzymaniu piłki niż na szukaniu za wszelką cenę sytuacji bramkowych. Strzelali Pablo Fornals i Antony, ale albo niecelnie albo bronił Sławomir Abramowicz.
Jagiellonia grała bardzo uważnie w obronie, goście dość wolno rozgrywali swoje ataki pozycyjne. Po pierwszym kwadransie białostoczanie zaczęli śmielej atakować. W 21. min mieli znakomitą okazję, by objąć prowadzenie. Ze swojej defensywy wbiegł na połowę Betisu Wojtuszek, podał do Jesusa Imaza, ten zagrał płasko w pole karne z prawej strony boiska, ale żaden z piłkarzy Jagiellonii nie zdołał w tę piłkę trafić, zamykającym akcję był Kristoffer Hansen.
Aktywny był Darko Churlinow; w 27. min jego strzał z pola karnego był niecelny, w 31. min strzał Imaza został zablokowany. W doliczonym czasie gry do bramki gości trafił głową Hansen, ale podający Joao Moutinho był na pozycji spalonej, co potwierdziła analiza VAR.
Po przerwie Betis włączył niejako tryb kontroli spotkania. Jeszcze dłużej utrzymywał się przy piłce, zwalniał i uspokajał grę. Ta nabrała tempa dopiero gdy padły bramki, choć w 76. min goście byli bliscy zdobycia gola - minimalnie niecelnie uderzył Cedric Bakambu. Dwie minuty później po składnej akcji piłkarzy z Hiszpanii ten sam zawodnik dał im prowadzenie, którym jednak Betis cieszył się tylko trzy minuty, bo gola wyrównującego zdobył Churlinov.
W 85. min Abramowicz wybronił akcję sam na sam z Bakambu, do odbitej piłki doszedł Aitor Ruibal, który - według sędziego Clementa Turpina - był faulowany. Francuski arbiter anulował jednak swoją decyzję o rzucie karnym po analizie VAR. Wspierana przez blisko 20 tys. własnych kibiców Jagiellonia (na meczu było też ok. 400 kibiców z Hiszpanii) starała się zdobyć bramkę dającą przynajmniej zwycięstwo, ale wynik już nie uległ zmianie.
Mimo odpadnięcia swoich piłkarzy, kibice długo im dziękowali i fetowali historyczne osiągnięcie Jagiellonii, jakim był awans do ćwierćfinału europejskich rozgrywek.