Przy okazji amerykańskiego Dnia Niepodległości Musk zamieścił na platformie X sondaż z pytaniem "Czy powinniśmy utworzyć 'Partię Amerykę'?". Poniżej napisał: "Jednym ze sposobów byłoby skoncentrowanie się wyłącznie na dwóch lub trzech miejscach w Senacie i ośmiu do dziesięciu okręgach wyborczych do Izby Reprezentantów". Dodał, że zdobycie tylko kilku mandatów mogłoby "stanowić decydujący głos przy kontrowersyjnych ustawach".
To kolejny raz, gdy Musk sygnalizuje gotowość próby przełamania amerykańskiego duopolu politycznego i stworzenia Partii Republikańskiej konkurencji. Wcześniej zapowiadał, że zrobi tak jeśli projekt ustawy budżetowej Trumpa zostanie przegłosowany.
W piątek, Dzień Niepodległości, prezydent podpisał ustawę budżetową ze swoimi obietnicami wyborczymi. "One Big Beautiful Bill Act" łączy cięcia podatków z cięciami wydatków socjalnych i zwiększeniem wydatków na deportacje migrantów.
Ustawa przeszła przez obie izby Kongresu minimalną większością głosów pośród szerokiej krytyki nie tylko ze strony opozycji, ale też umiarkowanego i skrajnego skrzydła Republikanów: jedni zgłaszali obawy dotyczące skutków cięć w Medicaid, drudzy - odnośnie zwiększenia deficytu. Wśród jej najgłośniejszych krytyków jest właśnie Musk, były doradca i sponsor kampanii prezydenta Trumpa.
W związku ze sporem wokół ustawy Trump powiedział we wtorek, że "musi sprawdzić", czy nie powinno się deportować urodzonego w RPA miliardera.
Na początku czerwca doszło do ostrej wymiany zdań między Trumpem a Muskiem, który nazwał prezydencki projekt ustawy budżetowej "paskudztwem", poparł wezwanie do jego impeachmentu, a nawet insynuował, że przywódca USA, wspólnie z miliarderem Jeffreyem Epsteinem, wykorzystywał nieletnie dziewczęta. Trump z kolei mówił, że jest "bardzo rozczarowany" swoim byłym bliskim doradcą. Ocenił, że Musk "oszalał" i zasugerował, że może zakończyć kontrakty zawarte między amerykańskim rządem i firmami Muska.
Później Musk napisał, że "żałuje niektórych swoich postów" o prezydencie, przyznał, że "poszły za daleko" i według mediów rozmawiał z Trumpem, zanim publicznie wyraził skruchę.(PAP)