Jak podkreśla amerykańskie radio publiczne NPR, orzeczenie pogłębia impas prawny wokół przewlekle toczącej się sprawy. Obrońcy oskarżonych, w tym domniemanego lidera grupy, Khalida Sheikha Mohammeda, rozważają wniesienie odwołania — albo do pełnego składu sędziów sądu federalnego, albo do Sądu Najwyższego USA.
Sednem rozpatrywanej sprawy przez Sąd Apelacyjny USA dla Dystryktu Kolumbii była kwestia, czy były sekretarz obrony Lloyd Austin w administracji poprzedniego prezydenta Joe Bidena, działał zgodnie z prawem, unieważniając ugody dwa dni po ich ogłoszeniu latem ubiegłego roku przez amerykański sąd wojskowy w Guantanamo Bay na Kubie.
Austin oświadczył wówczas, że został zaskoczony treścią porozumień, które dawały oskarżonym możliwość przyznania się do winy w zamian za dożywotnie wyroki pozbawienia wolności. Jego zamiarem było, by sprawa zmierzała w kierunku procesu z możliwością wymierzenia oskarżónym kary śmierci.
Obrońcy wyrazili niedowierzanie wobec twierdzenia Austina, argumentując, że negocjacje nad porozumieniem trwały ponad dwa lata. Przypomnieli, że według prokuratury ugody stanowią najlepsze rozwiązanie dla sprawy zamachów z 11 września, która od ponad dwóch dekad nie doczekała się procesu.
Oskarżyciele zaznaczyli również, iż skoro Austin upoważnił urzędnika sądu wojskowego do zatwierdzania ugód, nie miał prawa ich unieważnić wyłącznie z powodu niezadowolenia z ich warunków. Sędzia sądu wojskowego oraz wojskowy panel apelacyjny podzielili tę opinię, podtrzymując ugody i uznając, że szef Pentagonu działał z opóźnieniem oraz przekroczył swoje kompetencje, próbując anulować ugody po ich formalnym zawarciu.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)