Dziesiątki osób zebrały się wieczorem 15 lipca w dzielnicy Austin na zachodzie miasta, by uczcić pamięć setek mieszkańców Chicago, które zmarły w wyniku bezprecedensowej fali upałów w lipcu 1995 roku. Spotkanie miało jednak również drugi cel – zastanowienie się, jak miasto zmieniło się od tamtej tragedii i co jeszcze należy zrobić, by nigdy więcej nie dopuścić do podobnej katastrofy.
„Trzydzieści lat temu Chicago doświadczyło jednej z najtragiczniejszych katastrof klimatycznych w historii naszego kraju” – powiedział burmistrz Brandon Johnson, który15 lipca przemawiał do uczestników spotkania w Columbus Park Refectory na zachodzie miasta. Przypomniał, że pięć dni ekstremalnego upału w 1995 r. odebrało życie ponad 700 mieszkańcom Chicago.
13 lipca 1995 roku temperatura w Chicago osiągnęła 106 st. F (około 41 st. C), a przy wysokiej wilgotności odczuwalna temperatura przekraczała 120 st. F (49 st. C). Już trzeciego dnia fala zgonów przeciążyła kostnicę powiatu Cook, której pojemność wynosiła 220 miejsc – władze musiały użyć ciężarówek chłodniczych do przechowywania ciał. W ciągu pięciu lipcowych dni 1995 roku w Chicago zmarło ponad 700 osób.
Wśród ofiar dominowały osoby starsze, czarnoskóre, samotne i ubogie. 73 procent zgonów związanych z upałami dotyczyło mieszkańców powyżej 65. roku życia. Ponad połowa z nich mieszkała w zachodniej i południowej części miasta.
„Tak wielu ludzi zmarło samotnie i nie zostało zidentyfikowanych. Trzeba było wykopać masowe groby, bo nie było nikogo, kto mógłby rozpoznać ich ciała”– wspomina meteorolog stacji WGN 9 Tom Skilling.
Tragedia sprzed 30 lat ujawniła w Chicago liczne zaniedbania – od niewystarczających ostrzeżeń po nierówny dostęp do pomocy. To, jak mieszkańcy poszczególnych dzielnic przetrwali kryzys, w dużej mierze zależało od ich statusu społecznego i kodu pocztowego.
To była katastrofa naturalna, która ujawniła katastrofę społeczną – podsumowano podczas pokazu fragmentu filmu dokumentalnego o tamtych wydarzeniach “Cooked: Survival by Zip Code” w reżyserii Judith Helfand.
Po pokazie odbyła się dyskusja panelowa z udziałem ekspertów i naukowców, którzy zaprezentowali Heat Vulnerability Index – narzędzie oparte na danych, mające pomóc w planowaniu skuteczniejszych działań chroniących mieszkańców przed skutkami ekstremalnych zjawisk pogodowych.
„Każda społeczność jest zagrożona. Wszyscy jesteśmy narażeni jako całe miasto” – powiedziała profesor Jennifer Chan z Uniwersytetu Northwestern.
Spotkanie zostało zorganizowane przez zespół badawczy Diffusing Disasters działający przy Northwestern University, który zajmuje się analizą skutków zmian klimatycznych i opracowywaniem narzędzi zapobiegających kolejnym tragediom w Chicago. Więcej informacji o ich pracy i badaniach można znaleźć na stronie uczelni.
30 lat później Chicago twierdzi, że procedury się zmieniły
Biuro Zarządzania Kryzysowego i ds. Komunikacji (Office of Emergency Management and Communications, OEMC) w Chicago, utworzone kilka miesięcy po fali upałów z 1995 roku, nadal odgrywa kluczową rolę we wszystkich sytuacjach awaryjnych.
„Fala upałów z 1995 roku to jedna z tych katastrof, które kształtują i regulują nasz sposób działania”– powiedziała stacji Fox 32 menedżer ds. zarządzania sytuacjami kryzysowymi w OEMC.
„Myślę, że nasz zasób działania można określić trzema „k”: koordynacja, komunikacja i kolaboracja. A komunikacja jest naszym absolutnym priorytetem”– dodała.
Od momentu powstania, OEMC stara się udoskonalać strategie reagowania oraz zapewniać powszechny dostęp do informacji i zasobów podczas ekstremalnych zjawisk pogodowych i innych sytuacji kryzysowych.
„Bardzo ważne jest, by równie informować każdą część miasta. Bez względu na to, gdzie kto mieszka, musimy docierać do wszystkich z tą samą informacją, bo mówimy o prawdziwym zagrożeniu”– podkreśla Lariviere.
Mieszkańcy są zachęcani do zapisywania się na powiadomienia „Notify Chicago” – na stronie notifychicago.org – które dostarczają informacji w czasie rzeczywistym o zagrożeniach pogodowych, korkach, wypadkach z materiałami niebezpiecznymi i innych sytuacjach kryzysowych.
Dodatkowo aplikacja CHI311 pozwala nie tylko na śledzenie alertów, ale również składanie wniosków o pomoc, np. sprawdzenie stanu zdrowia mieszkańca czy zapewnienie transportu dla osób niepełnosprawnych.
Chicago odczuwa skutki zmian klimatu
Według danych meteorologicznych, zmiany klimatyczne coraz silniej wpływają na warunki letnie w Chicago. Rok 2024 był najcieplejszym w historii miasta od początku prowadzenia pomiarów – czyli od ponad 150 lat. Od 1990 roku średnie temperatury latem wzrosły o 1,7 st. F (około 0,94 st.C), a zimy ocieplają się nawet dwa razy szybciej.
Prognozy na lato 2025 wskazują, że może ono być jeszcze cieplejsze. Narodowe Centrum Prognoz Klimatycznych (Climate Prediction Center) szacuje, że istnieje około 60-procentowe prawdopodobieństwo, że lato w rejonie Chicago będzie cieplejsze niż przeciętnie.
Już teraz doświadczyliśmy jednej fali upałów oraz co najmniej 17 kolejnych dni z temperaturami powyżej normy. W wielu miejscach wartości dochodziły do 90 st. F (32 st. C), a wskaźnik temperatury odczuwalnej (heat index) przekraczał 100 st. F (38 st. C).
„Porównując dane z 2024 roku do obecnych prognoz, wygląda na to, że ten sezon będzie znacznie cieplejszy niż poprzedni” – powiedział Mike Bardou, koordynator ostrzeżeń pogodowych z National Weather Service, który nadzoruje rejon Chicago.
Wraz z dalszym ociepleniem, federalna Agencja Ochrony Środowiska (EPA) ostrzega przed rosnącym zagrożeniem dla zdrowia publicznego – szczególnie w północnym Illinois.
Wyższe temperatury i wilgotność mogą prowadzić do większej liczby zgonów związanych z upałami, pogorszenia jakości powietrza oraz wydłużenia sezonu pylenia – co może szczególnie uderzyć w osoby z alergiami i chorobami układu oddechowego.
Joanna Trzos
j.trzos@zwiazkowy.com