Trwa zacięta walka o uchwalenie budżetu chicagowskich szkół publicznych (Chicago Public Schools, CPS), a głównym problemem jest brak 734 mln dol. Głosowanie, którego wynik pozostaje niepewny, musi odbyć się do 28 sierpnia.
Co najmniej 10 członków Chicagowskiej Rady Edukacyjnej (Chicago Board of Education) sprzeciwia się budżetowi, a 9 popiera jego przyjęcie. Jeśli układ głosów się nie zmieni, a budżet nie zostanie zatwierdzony, szkoły CPS nie będą miały środków na bieżące funkcjonowanie i zostaną zamknięte.
Budżetowa luka wynosi 734 mln dol., a Rada Edukacyjna musi zatwierdzić plan jej pokrycia do najbliższego czwartku. Zarówno związek zawodowy nauczycieli (Chicago Teachers Union, CTU), jak i burmistrz Brandon Johnson proponują nowe pożyczki i wykorzystanie płatności na systemy emerytalne w nadziei na rekompensatę od stanu.
Gubernator JB Pritzker studzi nadzieje, że Springfield przyjdzie z pomocą finansową CPS. „To, o czym mówią CTU i burmistrz – czyli dodatkowy 1 mld czy 1,6 mld dla CPS – po prostu się nie wydarzy. Nie dlatego, że nie powinniśmy próbować znaleźć środków, ale po prostu dziś ich nie mamy. Nie dostaniemy też wsparcia na poziomie federalnym” – mówił gubernator.
Szkoły CPS rozpoczęły 18 sierpnia nowy rok szkolny 2025–2026 w atmosferze niepewności finansowej. W piątek, 22 sierpnia, trwała intensywna kampania, by przekonać przynajmniej jednego członka Rady Edukacyjnej do zmiany stanowiska. Jeśli się uda, budżet zostanie przyjęty, a sytuacja zostanie opanowana. W przeciwnym wypadku szkoły CPS czeka bezprecedensowy kryzys finansowy.
Dodatkowo, w obliczu trudnej sytuacji finansowej, CPS zdecydowały się na zwolnienie ponad 1450 pracowników, w tym nauczycieli i personelu wspierającego edukację specjalną. Szkoły starają się ograniczyć koszty operacyjne, zachowując przy tym jak najmniej cięć w klasach.
(tos)









