Leo Beenhakker (selekcjoner reprezentacji Polski): Nieszczęśliwy wynik. Pierwsza połowa należała do nas, ale nie wykorzystaliśmy kilku okazji. Po stracie bramki zrobiliśmy co było w naszej mocy, na boisku pojawił się dodatkowy napastnik. Niestety odnowiła się kontuzja Jacka Bąka i musiałem wprowadzić za niego Radosława Sobolewskiego.
Niełatwo jest grać dwa mecze w ciągu czterech dni jeśli zawodnicy są już po sezonie. Myślę, że Serbia i Portugalia wykazały się większym sprytem przy negocjacjach kalendarza - zagrali w tym czasie jedno spotkanie. Musimy iść dalej.
Ian Porterfield (trener reprezentacji Armenii): To wielki dzień dla Armenii. Mam do dyspozycji małą grupę graczy, ale udało się zbudować z nich zespół. W meczach z Kazachstanem i Polską nasza taktyka się sprawdziła. Zapewniam, że w meczach z kolejnymi rywalami zagramy na 110 procent i będziemy walczyć o zwycięstwo. Z Portugalią nie będzie łatwo, ale damy z siebie wszystko.
Marek Saganowski (napastnik reprezentacji Polski): Być może mecz powinien być rozstrzygnięty w pierwszej połowie. Tak się jednak nie stało. Po zmianie stron Ormianie zdobyli piękną bramkę z rzutu wolnego. Próbowaliśmy atakować, zrobiliśmy wszystko, żeby zdobyć bramkę. Genialny mecz rozegrał jednak bramkarz rywali.
Michał Żewłakow (obrońca reprezentacji Polski): Wynik przekreślił plan, który sobie nakreśliliśmy. Trzeba przyznać, że bramkarz rywali zagrał życiowy mecz. My stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji, ale nie udało się. Nie planowaliśmy grać górnymi piłkami, ale na takiej murawie nie dało się prowadzić gry kombinacyjnej. Żal punktów, ale nie z takich sytuacji reprezentacja wychodziła obronną ręką.
Artur Boruc (bramkarz reprezentacji Polski): Nie chciałbym się tłumaczyć faktem, że graliśmy dwa mecze w ciągu czterech dni. Jesteśmy profesjonalistami i nie możemy się tłumaczyć zmęczeniem, pogodą, czy stanem boiska. Dziś Armenia pokazała, że może wygrać z każdym.
Jacek Bąk (obrońca reprezentacji Polski): Zgłaszałem wcześniej zmianę, ale nie usprawiedliwiam się. Bolała mnie noga i przytrzymałem rywala łokciem, a sędzia gwizdnął. Wyszedł im strzał i zdobyli bramkę. Czerwiec jest dla reprezentacji Polski nienajlepszym miesiącem. Żałuję, że nie udało się wygrać, czy chociaż zremisować. Mam nadzieję, że więcej nie będziemy musieli grać w tym regionie. Nie jest to jednak zależne od nas. Optymizm w zespole trochę opadł.
Grzegorz Bronowicki (obrońca reprezentacji Polski): Zabrakło nam szczęścia w wykańczaniu sytuacji. Wszystko przed nami - będziemy walczyć z pozostałymi drużynami. Porażka trochę boli. Powinniśmy byli ten mecz wygrać i spokojnie jechać na +cięższe+ boiska. Widać, że jest coraz mniej słabych drużyn w Europie. Wiedzieliśmy, że Ormianie wyjdą zdeterminowani i zmotywowani ostatnią wygraną. Zaprezentowali olbrzymią ambicję.
Michał Listkiewicz (prezes PZPN): Można dyskutować, czy termin był szczęśliwy, czy nie. Myślę, że nie tu się będzie decydować awans. Mam nadzieję, że Ormianie nie tylko nam chcą zabrać punkty, ale także Serbii, może nawet Portugalii. My gramy dalej, nadal jesteśmy liderem. Awans rozstrzygnie się na jesieni. Szanse na Euro trochę się oddaliły, ale udział w turnieju jest realny. Na jesieni zawsze graliśmy lepiej.








