Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 13 grudnia 2025 23:36
Reklama KD Market

Afera XYZ

Stosunki niedawnych sojuszników – Stanów Zjednoczonych i Francji – pod koniec XVIII w. dramatycznie się popsuły. Sytuacja była na tyle poważna, że wielu Amerykanów – za głosem Aleksandra Hamiltona – parła do wojny z Francją. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, John Adams, nie był tak zapalczywy.

Zdawał sobie sprawę z militarnej słabości armii i marynarki, a tymczasem Francja już kolejny rok opierała się europejskim potęgom, a nawet jej armie – dzięki m. in. Napoleonowi Bonaparte – odnosiły zwycięstwa. Poza tym koszty wojny mogły pogrążyć młodą republikę. W tej sytuacji prezydent Adams zdecydował się na wysłanie do Francji misji dyplomatycznej – do przebywającego już tam Charlesa Pickneya wysłano w 1797 r. dwóch kolejnych wysłanników – Johna Marshalla i Elbridge’a Gerry’ego.

Gdy Gerry i Marshall spotkali się z Pickneyem i zwrócili się o przyjęcie przez francuskiego ministra spraw zagranicznych, Charlesa Maurice’a de Talleyranda, czekało ich pierwsze poważne rozczarowanie. Minister odmówił ich przyjęcia. I gdy już wydawało się, że misja spełzła na niczym, trzy tajemnicze osoby zgłosiły się do amerykańskich dyplomatów. Byli to Jean Conrad Hottinguer i Lucien Hauteval, Szwajcarzy, oraz bankier z Hamburga, obywatel Stanów Zjednoczonych – Pierre Bellamy. Przedstawili oni nieoficjalną propozycję Talleyranda. Przede wszystkim francuski minister zażądał dla siebie łapówki w wysokości $250,000. O obsurdalności tej kwoty najlepiej świadczy fakt, że sześć lat później Stany Zjednoczone zakupiły Luizjanę za kwotę zaledwie 60 razy wyższą. Oprócz łapówki zażądał także – tutaj, co mu się chwali – już dla swojego państwa – dużej pożyczki.

Zarówno pierwsze żądanie, jak i drugie, oburzyły amerykańskich dyplomatów. Udzielenie Francji pożyczki nie wchodziło w grę – nie trzeba było geniuszu, by przewidzieć, że Francuzi pożyczkę przeznaczą na sfinansowania wojny z Wielką Brytanią, z którą dopiero co Stany Zjednoczone zawarły traktat. Natomiast żądana łapówka nie oburzała samym faktem, ponieważ w ówczesnej dyplomacji łapówki były powszechne, ale przede wszystkim powalała wysokością.

W tej sytuacji amerykańscy posłowie zerwali negocjacje (do których w zasadzie jeszcze nie doszło, bowiem Talleyrand nie przyjął ich oficjalnie). Marshall wrócił do Stanów Zjednoczonych bezpośrednio, Pickney zabrał chorą córkę na południe Francji, a Gerry, frankofil i republikanin, pozostał we Francji z półoficjalną misją obserwowania wydarzeń we Francji i niedopuszczenia do wypowiedzenia wojny.

W marcu 1798 r. prezydent Adams poinformował Kongres o wyniku misji. Posłowie zażądali ujawnienia dokumentów i 3 kwietnia otrzymali szczegółowy raport z misji, w którym Hottinguer był oznaczony jako X, Bellamy – jako Y, a Hauteval – Z. Ponieważ ich nazwiska nie od razu ujrzały światło dzienne, przez długi okres afera ta nazywana była aferą XYZ. Ujawnienie tych dokumentów spowodowało nagły wzrost nastrojów antyfrancuskich. Federaliści triumfowali, mogli bowiem pokazać się jako obrońcy honoru Stanów Zjednoczonych. Republikanie byli niepocieszeni – oto była możliwość do zawarcia traktatu z Francją, na warunkach zbliżonych do traktatu Jaya, a Francuzi sami ją zmarnowali. W efekcie pomiędzy oboma państwami zaistniał stan niewypowiedzianej wojny.

Rozpoczęło się gwałtowne zbrojenie kraju – w maju 1798 r. powołano Departament Marynarki Wojennej, którego celem była budowa lub zakup 24 okrętów wojennych. W maju Kongres powołał na trzy lata armię ochotniczą w sile 10.000 żołnierzy. Dowództwo naczelne powierzono Waszyngtonowi, który z kolei wymógł nominację Hamiltona na dowódcę polowego. Obawiano się ataku Francuzów z południa oraz wybuchu rebelii niewolników, podjudzonych przez Francuzów.

Nie były to zresztą najbardziej fantastyczne pogłoski – obawiano się, że Francuzi sformowali na zachodzie oddział z szalonych amerykańskich republikanów, a ich agenci gotowi są w każdej chwili podpalić Filadelfię. Oprócz zbrojeń podjęto także działania administracyjne – uchwalono na okres jednego roku cztery ustawy, zwane ustawami o cudzoziemcach i podżeganiu do buntu. Wydłużono okres pobytu wymagany do uzyskania obywatelstwa do 14 lat, upoważniono prezydenta do deportowania każdego potencjalnie niebezpiecznego cudzoziemca. Przy okazji uchwalono także ustawę, która wprowadziła kary za pisanie, drukowanie lub wypowiadania jakichkolwiek złośliwych czy skandalicznych komentarzy przeciwko rządowi, Kongresowi czy prezydentowi.

Problem francuski przestał być groźny dość szybko – klęska Napoleona w Egipcie rozwiała jakiekolwiek marzenia Francuzów o panowaniu na morzu i tym samym wykluczyła atak z południa. W 1799 r. Adams wysłał ambasadora Williama Vansa Murraya do Francji, któremu towarzyszyli Oliver Ellsworth i William Richardson Davie. Rezultatem negocjacji był traktat, zawarty w Monefontaine 30 września 1800 r. (zwany również konwencją z 1800 r.). Był to przede wszystkim traktat handlowy, niemniej jednak poprzez sam fakt zawarcia łagodził napięte stosunki pomiędzy dwoma krajami – w końcu kraje, toczące wojnę, rzadko ze sobą handlują.

Pamiątką po tej aferze są słowa, którymi ponoć Pickney odpowiedział na propozycję łapówki: ‘‘Miliony na obronę, ale ani centa trybutu”. Oczywiście, jak to bywa w tego typu przypadkach, Pickney powiedział coś znacznie mniej podniosłego: ‘‘ Nie, nie, nawet sześciopensówki”.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama