(Internet) – Jak poinformowała wczoraj (30 sierpnia) policja Crystal Lake, matka najprawdopodobniej zabiła swoją 7-letnią córkę, a następnie popełniła samobójstwo wychodząc na tory, gdy jechał pociąg.
28-letnia Magdalena Kamysz została zabita przez pociąg we wtorek 28 sierpnia, około godz. 2 po południu w miejscowości Cary.
Świadkowie powiedzieli policji, że kobieta wyszła z zagajnika leśnego i skierowała sie na tory, prosto pod koła pędzącego pociągu.
Przyczynę śmierci córki kobiety określono wstępnie jako uduszenie. Władze czekają jeszcze na wyniki testów toksykologicznych, by ostatecznie wydać orzeczenie w sprawie przyczyny śmierci dziecka.
Ciało Sidney Kamysz zostało znalezione w łóżku, przykryte pościelą, gdy policja przyszła do domu rodziny, by zawiadomić o tragicznej śmierci Magdaleny Kamysz.
Władze oświatowe okręgu nr. 158 potwierdziły, że Magdalena Kamysz była zatrudniona jako pomoc nauczycielska. Nie została zwolniona z pracy, ale w tym roku nie miała być do niej wezwana. Rodzina nieżyjącej oświadczyła, że we wtorek miała podjąć pracę z dziećmi autystycznymi.
Sydney została scharakteryzowana przez nauczycieli jako wyjątkowo uzdolniona dziewczynka, władająca płynnie językiem angielskim i polskim. W tym roku, jako uczennica 2 klasy szkoły podstawowej Husmann Elementary School w Crystal Lake, miała również podjąć naukę języka hiszpańskiego.
Dziewczynka mieszkała z matką w domu dziadków, rodziców matki.
Śledztwo wykazało, że Magdalena Kamysz uwikłana była w spór sądowy z ojcem Sidney, 29-letnim Alanem Burtonem z Wisconsin. Burton domagał się regularnych spotkań z córką.
Adwokat Magdaleny Kamysz stwierdził, że bardzo martwiła się o wynik sprawy sądowej, bezpieczeństwo i przyszłość córki.
Rodzina i adwokat scharakteryzowali Magdalenę Kamysz jako niezwykle kochającą matkę, oddaną swojej córce.
(ao)
Tragedia w polskiej rodzinie
- 09/04/2007 04:35 PM
Reklama








