Chicago (Inf. wł.) – Czternastego listopada w siedzibie firmy „Lowell Foods” w Schiller Park odbyła się konferencja prasowa najsilniejszego człowieka świata Mariusza Pudzianowskiego. Czterokrotny zdobywca korony Strong Mana tym razem przybył do „Wietrznego Miasta” na zaproszenie Konrada Lowella, właściciela firmy „Lowell Foods”, największego polonijnego importera zdrowej żywności z Polski, aby promować produkty tej marki na amerykańskim rynku.
Mariusz Pudzianowski mówił zarówno o planach marketingowych firmy, której od roku jest ambasadorem jak i swoich planach sportowych na najbliższy rok. Celem sportowym Mariusza jest zdobycie piąty raz z rzędu tytułu najsilniejszego człowieka świata. Największe trudności przy obronie tytułu widzi przy zielonym stoliku, gdyż podczas ostatnich zawodów organizatorzy starali się maksymalnie utrudnić faworyzowanemu Polakowi to zadanie. Między innymi w ten sposób, że w konkurencjach, które były na ilość powtórzeń w lepszej sytuacji jest zawodnik, który do tej pory miał lepsze wyniki i wychodzi do boju jako ostatni.
Wtedy widzi jaki wynik osiągnął jego najsilniejszy rywal i po zrobieniu lepszego wyniku, może odpuścić dalszą walkę. Na poprzednich zawodach, pomimo że Polak miał lepsze wyniki od zawodnika gospodarzy, który w 2006 roku raz z nim wygrał, organizatorzy wypuszczali go pierwszego, żeby ich zawodnik „szedł” na jego wynik. Zmuszało to Polaka do robienia maksymalnych osiągów, co dodatkowo wyczerpywało organizm startującego.
– Musiałem być na tyle dobrze przygotowany, żeby iść na 100 procent możliwości i robiłem cztery, pięć ruchów więcej, a wystarczyło zrobić jedynie jeden i bym wygrał. Chcieli mnie w każdej konkurencji maksymalnie wypompować i musiałem wychodzić przed ich zawodnikiem, pomimo że zgodnie z regulaminem zawodów powinno być odwrotnie. Przed kolejnymi zawodami muszę być bardzo dobrze przygotowany, gdyż Amerykanie chcą również wygrywać i mi nie odpuszczą. Będą starali się maksymalnie utrudnić mi starty. Moim zadaniem jest nie dać się im – podkreślił „Pudzian”.
Najsilniejszy człowiek świata sporty siłowe uprawia od kilkunastu, a karate kyokushin od ponad 20 lat. Oprócz tego biega, boksuje, pływa i... gra w zespole muzycznym. Okazuje sie, że dominator parę lat temu wraz z bratem Krystianem założył zespół muzyczny „Pudzian Band”, z którym nagrał już płytę i przygotowuje się do roli w filmie. Studiuje marketing i AWF. W przyszłości zamierza się doktoryzować. Należy do grona najlepiej zarabiających sportowców w Polsce, inwestuje i prowadzi własną szkołę ochrony fizycznej „Pudzian Academy”.
Pytany o sposoby kontroli własnego organizmu podkreśla, że przynajmniej raz na dwa tygodnie robi sobie badanie krwi i wtedy wie, ile potrzebuję magnezu, potasu, jakich minerałów ma za dużo, jakich mu brakuje. Na zawodowym poziomie uprawiania sportu jest to niezbędne. Wyniki są „wyżyłowane” i nie da się bez systematycznej kontroli lekarskiej zapewnić organizmowi odpowiedniego poziomu minerałów i witamin. W zależności od wyników ich poziom trzeba uzupełniać.
Mówiąc o diecie pozwalającej na utrzymanie odpowiedniej figury z rozbawieniem wyznał, że nie stosuje żadnej diety. Przykłada wagę do kalorycznego jedzenia. Bardzo lubi słodycze i sporo ich „wciąga”. Cukierki potrafi „pochłaniać” kilogramami. Z płynów preferuje soki jabłkowe i pomarańczowe. Nie przepada za wodą mineralną. Oczywiście później musi wszystko przepracować na siłowni. Trenuje do 5 godzin dziennie.
Znakomicie radzi sobie zarówno z „walizkami” czy przerzucaniem ogromnych opon, jak i promowaniem swojej podobizny. Między innymi rok temu zdecydował się na podjęcie współpracy reklamowej z firmą chicagowskiego biznesmena Konrada Lowella, aby promować sprowadzaną do USA polską zdrową żywność. Zdaniem dominatora (jak najbardziej słusznym), tak jak smakuje i jakie wartości odżywcze posiada polska kiełbasa czy szynka robiona z trzody chlewnej karmionej tradycyjną metodą, z pewnością nie smakuje wyrób amerykański, pomimo że może być robiony przez Polaków, gdyż surowiec dostępny na rynku pozostawia wiele do życzenia. Firma „Lowell Foods” sprowadza z Polski do USA ponad 30 gatunków wysokiej jakości kiełbas, pasztetów, szynek i innych wyrobów wędliniarskich, które spełniają najwyższe standardy norm amerykańskich i są bardzo wysokiej jakości, nie wspominając o walorach smakowych. Dominator żartował, że za kilka miesięcy po otwarciu lodówki polonijny konsument nie spuści oka z jego podobizny zdobiącej polskie wyroby. Wymaga to kilku miesięcy pracy, ale ma nadzieję, że w przyszłości w umyśle konsumentów „Pudzian” będzie równoznaczny z „Lowell Foods”.
W trakcie tygodniowego pobytu w „Wietrznym Mieście” Mariusz Pudzianowski odwiedził kilka szkół sobotnich oraz polonijnych i amerykańskich supermarketów zachęcając młodych ludzi do systematycznej nauki i jedzenia zdrowej żywności. W życiu bywa tak, że co tanie, to drogie. Dlatego zdaniem mistrza,. jeśli chodzi o zdrowie, to nigdy nie należy oszczędzać na jedzeniu i kupować polską żywność ze znaczkiem „Lowell Foods”.
Tekst i zdjęcia:
Andrzej Baraniak/NEWSRP
Po piątą koronę
- 12/05/2007 01:01 AM
Reklama








