Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Jak stracić pół stanu bez bitwy

Sylwester 1862 r. nad rzeką Stones River w Tennessee nie należał do najspokojniejszych. Pod Murfreesboro trwała krwawa bitwa pomiędzy oddziałami Północy a Południa, w której obie strony poniosły, w stosunku do liczby walczących, największe straty wśród bitew wojny secesyjnej.

Mimo sukcesu na lewym skrzydle Południowcom nie udało się pokonać armii federalnej i po kilku dniach zaciętych bojów, obawiając się posiłków federalnych, konfederacki dowódca Braxton Bragg nakazał odwrót do leżącej 36 mil na południe Tullahomy. Dowodzący oddziałami Unii gen. Rosecrans nie zdecydował się na pościg — straty w bitwie były dotkliwe i obawiał się ryzykować pościg armią po ciężkiej bitwie.

Obie strony zajęły pozycje wyczekujące — Rosecrans z armią północną w Murfreesboro z 87.800 ludźmi, a Bragg z 41.700 Południowcami — na północ od Tullahomy, w Shelbyville i Wartrace. Przewaga Północy była w rzeczywistości nieco mniejsza, bo Rosecrans, zwany przez żołnierzy Old Rosy, musiał zostawić ok. 22.000 żołnierzy w garnizonach w Nashville, Donelson, Clarksville czy wreszcie w samym Murfreesboro. Mimo to wciąż miał przewagę i zarówno prezydent Abraham Lincoln, jak i gen. Halleck wciąż starali się skłonić go do marszu na południe. Było to istotne z dwóch powodów — po pierwsze, by uniemożliwić Braggowi przerzucenie części oddziałów nad Mississippi w celu wsparcia konfederackich oddziałów, broniących ostatniej cytadeli konfederackiej na jej brzegu — Vicksburga — przed gen. Grantem, a po drugie, w celu zajęcia cennych terenów Tennessee.

Rosecrans był jednak niewzruszony. Wciąż odpowiadał, że z pewnością wyruszy na nieprzyjaciela, jak tylko osiągnie taki stan podległych oddziałów, który będzie gwarantował zwycięstwo w nadchodzącym starciu. O ile przez okres zimy i wczesnej wiosny takie stanowisko było uzasadnione i nie budziło zdenerwowania w Waszyngtonie, o tyle wydarzenia przełomu wiosny i lata podniosły znacznie ciśnienie Lincolnowi i Halleckowi. W maju w Wirginii gen. Hooker poniósł ciężką klęską pod Chancellorsville (choć nikt tego jeszcze nie wiedział, była to najcięższa klęska wojsk Unii w tej wojnie), a próby zajęcia Vicksburga wciąż kończyły się niepowodzeniem. Tennessee wciąż pozostawało w sporej części pod kontrolą konfederacką, dostarczają wrogowi rekruta i żywności. Zaczęto naciskać na Rosecransa, by wyruszył ze swą armią po zwycięstwa — tak potrzebne dla utrzymania morale Północy.

Wreszcie w czerwcu 1863 r. cierpliwość Lincolna zaczęła się wyczerpywać. Wysłał do Rosecransa telegrafem proste pytanie, czy ma zamiar wykonać niezwłoczny ruch naprzód i zaznaczył, że oczekuje definitywnej odpowiedzi tak lub nie. Mimo tak stanowczego brzmienia Rosy odparł z nonszalancją, że jeśli niezwłocznie oznacza dziś lub jutro — to nie, ale jeśli oznacza to wymarsz wówczas, gdy wszystko będzie gotowe, na przykład pięć dni — to tak. Mimo takiej odpowiedzi Lincoln był jednak zadowolony, ponieważ uznał, że ostatnia część wiadomości oznacza, że wymarsz nastąpi najpóźniej około 21 czerwca.
Ale 21 czerwca Armia Tennessee wciąż tkwiła na pozycjach wyjściowych. Na szczęście 24 czerwca, dwie godziny po północy, w Waszyngtonie odebrano lakoniczny telegram — “Armia wyruszyła o godzinie 3 rano. W.S. Rosecrans, generał major”.

Ruch Armii Tennessee był starannie zaplanowany. Pozycje federalne od konfederackich oddział grzbiet górski, przez który można było się przedostać czterema przełęczami. Za przełęczami, oparci o rzekę Duck River, stali Konfederaci — dwie dywizje Herdee’go w Wartrace, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Tullahomą a Murfreesboro, a dwie dywizje Polka w Shelbyville, ok. dziesięć mil na zachód od Hardee’ego. Z Murfreesboro do Tullahomy biegła linia kolejowa — przez przełęcz Bellbuckle i Wartrace. O milę na wschód od przełęczy Bellbuckle znajdowała się przełęcz Liberty, przez którą biegła droga. Pozostałe dwie przełęcze znajdowały się o sześć mil na wschód (Hoovera) i na zachód (Guya) od Bellbuckle, przez które biegły drogi odpowiednio do Manchester i Shelbyville. Rosecrans miał pół roku na szczegółowe opracowanie planu, który miał doprowadzić do bezkrwawego wypchnięcia Bragga z Tennessee, a być może — przy nieuwadze Południowców — nawet zniszczenia tej armii i otwarcia drogi marszu w samo serce Południa.

Plan był w gruncie rzeczy diabelnie prosty. Oczywiste było, że próba przejścia przez środkowe przełęcze — Bellbuckle i Liberty— doprowadziłaby do frontalnego ataku na świetnie umocnionych i oczekujących takiego ataku Konfederatów. Miał zamiar obejść pozycje nieprzyjaciela i — grożąc jego liniom zaopatrzenia — zmusić go do porzucenia dobrej pozycji obronnej. Pozostawały zatem dwie przełęcze do wyboru — Hoovera i Guya.

Droga przez przełęcz Guya była znacznie wygodniejsza — a przez to oczywistsza dla oczekujących ataku Południowców, a nadto prowadziła do Shelbyville — gdzie stał silniejszy korpus Polka. W tej sytuacji Rosecrans wybrał przełęcz Hoovera, przez którą chciał dotrzeć do Manchester, gdzie mógł skręcić do Tullahomy, bądź iść dalej na południe, gdyby była taka potrzeba. Oczywiście nie zapomniał także o zmyleniu przeciwnika — planował marsz jednego ze swych korpusów, Grangera, przez przełęcz Guya. Co więcej, zaplanował również pułapkę w pułapce — nakazał kolejnemu korpusowi, najsłabszemu, obejście wzgórz od wschodu i marsz na McMiniville. Zadaniem tego korpusu było przekonanie Bragga, że są tylko ruchem osłonowym, w celu zatarcia właściwego kierunku marszu całej armii — co automatyczni powinno zwrócić uwagę Bragga na przeciwległe skrzydło armi — gdzie maszerował Granger w celu odwrócenia uwagi od prawdziwego ataku. Liczył na to, że Bragg, chełpiący się umiejętnością przewidzenia ruchów przeciwnika, wpadnie w pułapkę i nie zdoła przewidzieć, że zastawiono na niego pułapkę podwójną.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama