Chicago (Inf. wł) – Z uwagi na przedłużający się brak porozumienia między przywódcami legislacyjnymi w sprawie funduszy dla komunikacji miejskiej i podmiejskiej, związki zawodowe kierowców autobusów i motorniczych CTA ponownie zagroziły strajkiem. Mogłoby do niego dojść już przed świętami Bożego Narodzenia, a nie 31 grudnia, jak pierwotnie planowały związki zawodowe kierowców autobusów i motorniczych CTA.
Przywódcy związku zawodowego wyrazili przekonanie, że konieczne jest podjęcie jakiejś akcji protestacyjnej, która zmusiłaby liderów legislacyjnych do zaprzestania gier politycznych i do szybkiego zatwierdzenia funduszy.
Związki zawodowe stwierdziły, że "wodzone są za nos" przez liderów legislacyjnych od wielu miesięcy.
"Wiosną mówiono nam, żeby poczekać do lata, latem do jesieni, jesienią do zimy, a teraz do przyszłego roku" – oświadczył aktywista związkowy Rick Harris i dodał: "Już mamy dosyć czekania".
Prezes wykonawczy CTA Ron Huberman ostrzegł związki zawodowe, że nie będzie tolerowana żadna akcja mająca na celu zakłócenie serwisu pasażerskiego.
W środę 5 grudnia burmistrz Richard Daley przed wyjazdem do Włoch zwołał konferencję prasową, na której wyraził ogromne zaniepokojenie brakiem postępów w negocjacjach w sprawie funduszy dla komunikacji miejskiej i podmiejskiej.
Burmistrz Daley zaapelował o natychmiastowe podjęcie dialogu przez zwaśnionych przeciwników politycznych – marszałka Izby Reprezentantów Michaela Madigana i gubernatora Roda Blagojevicha.
Marszałek Madigan nie wziął udziału w dwóch ostatnich naradach w sprawie funduszy dla CTA, Pace i Metra – zwołanych 3 i 4 grudnia przez gubernatora Blagojevicha. Marszałek stwierdził, że nie został zaproszony, czemu zaprzeczył gubernator.
Nasilają się obawy, że gierki polityczne liderów legislacyjnych mogą doprowadzić komunikację publiczną do kryzysu o niewyobrażalnych konsekwencjach ekonomicznych dla całej, wielkiej metropolii chicagowskiej.
Przypomnijmy, że zatwierdzając nowy kontrakt z CTA związki zawodowe poszły na szereg ustępstw, zgadzając się np. na różne niekorzystne dla pracowników oszczędności, w tym na brak podwyżki płac, reorganizację funduszy emerytalnych oraz ubezpieczeń medycznych. W zamian władze stanu obiecywały przyznanie funduszy CTA, a przez to gwarancje zatrudnieniowe, ale jak dotąd nie wywiązały się ze swojego przyrzeczenia.
Wielu pracowników CTA straci pracę, jeśli fundusze nie zostaną zatwierdzone.
Ostatni raz pracownicy CTA strajkowali w 1979 roku. Po kilkudniowym strajku Legislatura stanowa zatwierdziła ustawę zabraniającą strajkowania pracownikom sektora bezpieczeństwa.
Związki zawodowe pracowników komunikacji miejskiej i podmiejskiej twierdzą jednak, że nie mieszczą się w tej kategorii, gdyby jednak uznano ich za jej członków, to wykorzystają inne formy protestu, jak np zwalnianie tempa pracy albo niestawienie się w niej gremialnie z powodu choroby.
Rada nadzorcza przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej Chicago Transit Authority – CTA – wyznaczyła na 20 stycznia termin redukcji usług pasażerskich i podwyżek opłat za przejazdy.
Jeśli do tego czasu Legislatura stanowa nie zatwierdzi permanentnych funduszy dla CTA, to zgodnie z decyzją rady nadzorczej tego przedsiębiorstwa zostanie zlikwidowanych 81 tras autobusowych, opłata za przejazd wzrośnie do 3,25 dol. i zwolnionych zostanie 2,400 pracowników, z czego większość będą stanowili kierowcy autobusów. (ao)
Strajk kierowców autobusów i motorniczych już na święta?
- 12/12/2007 04:09 PM
Reklama








