Chicago (Inf. wł.) – Demokratyczny senator z Illinois Barack Obama, ubiegający się o nominację partyjną na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych próbuje pozyskać głosy kobiet-wyborców oraz Afroamerykanów z pomocą "królowej talk show" – Oprah Winfrey, która nigdy przedtem nie angażowała się aktywnie w działalność polityczną.
Miliony kobiet (i nie tylko) oglądają codzienny program Winfrey – powstający w jej chicagowskim studio Harpo – ale też czytają wydawany przez nią magazyn.
O głosy piękniejszej części wyborców oraz Afroamerykanów – które mogą okazać się kluczowe w elekcji prezydenckiej– zabiega również główna rywalka Obamy, nowojorska senator Hillary Rodham Clinton.
Najnowsze sondaże przedwyborcze pokazują wyrównany wyścig obydwojga kandydatów.
Obama jest pierwszym kandydatem, dla którego Winfrey prowadzi aktywną kampanię wyborczą, osobiście apelując do wyborców o głosy dla niego na elekcyjnym szlaku.
W sobotę 8 grudnia w Des Moines i Cedar Rapids w stanie Iowa odbyły się dwa wielkie wiece polityczne z udziałem Oprah i Baracka, a także małżonką kandydata, Michelle Obama.
W Hy-Vee Hall w Des Moines stawił się około 18.5-tysięczny tłum, a wieczorem, pomimo bardzo zimnej pogody, około 10 tysięcy osób wzięło udział w wiecu w Cedar Rapids.
W niedzielę 9 grudnia "królowa talk show" wystąpiła z senatorem z Illinois w Południowej Karolinie i New Hampshire. Na stadionie w Południowej Karolinie zgromadził się około 30-tysięczny tłum – największy w historii prezydenckich kampanii.
Oprah Winfrey wygłosiła swoje pierwsze przemówienia kampanijne. Podczas wystąpień w Iowa zaglądała do kartki oraz przyznała, że ma tremę i jest zdenerwowana, ale już w Południowej Karolinie przemawiała z pamięci i stwierdziła, że "zaczyna to lubić". Media zostały poinformowane, że Oprah sama napisała swoje przemówienia.
W swoich wystąpieniach wyraziła głębokie przekonanie, że Obama ma duże szanse na zwycięstwo, a Ameryka dojrzała do tego, by mieć czarnego prezydenta. Swój udział w kampanii określiła, jako wynik bardzo osobistej decyzji. Odnosząc się krytycznie do rywali swojego faworyta nie używała nazwisk, ale oczywiste było, że ma na myśli Hillary i Billa Clintonów: "Ilość czasu, jaką dana osoba spędziła w Waszyngtonie nie znaczy nic, jeśli osoba ta nie rozliczyła się ze wszystkich decyzji, jakie podjęła w tym okresie". I dodała: "Przyszła kolej na prezydenta, który dobrze myśli".
Najbliższa przyszłość pokaże, czy najnowsze wcielenie Winfrey – polityczne, ma podobny wpływ na odbiorcę, jak jej osobowość telewizyjna.
Przypomnijmy, że we wrześniu "królowa talk show" urządziła dla Obamy dochodowe przyjęcie w swojej kalifornijskiej posiadłości koło Santa Barbara. Impreza przyniosła kampanii wyborczej kandydata ponad 3 miliony dolarów.Był to najprawdopodobniej rekordowy dochód z pojedynczej imprezy w kampanii przed prezydenckimi prawyborami.
Około 1,5 tys. osób z najwyższych sfer artystycznych Hollywoodu – i nie tylko – zgromadziło się na gigantycznym pikniku w posiadłości położonej nad oceanem.
Udział wzięli tylko ci ofiarodawcy na rzecz kampanii Obamy, którzy mogli mu podarować minimum 2,300 dol. Media miały wstęp wzbroniony na imprezę. (ao)
Oprah z Obamą na kampanijnym szlaku
- 12/16/2007 09:40 AM
Reklama








