Szef spółki organizującej rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy Andrzej Rusko uważa, że prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Michał Listkiewicz bezpodstawnie zarzuca Ekstraklasie SA bierność w sprawie afery korupcyjnej.
"To co mówi Listkiewicz to czysta nieprawda i świadczy o hipokryzji PZPN" - powiedział Rusko w reakcji na wywiad, który ukazał się w czwartkowym "Przeglądzie Sportowym".
Prezes PZPN zaproponował, by do końca sezonu 2007/2008 zakończyć karanie klubów. O aferze korupcyjnej powiedział m.in.: "Jest przecież taka spółka, która zajmuje się rozgrywkami ekstraklasy. I co? Udaje, że to nie dotyczy ekstraklasy, klubów. Przecież do tych oszustw nie dochodziło gdzieś na Księżycu, ale chyba na meczach ekstraklasy, prawda? Mówią: +to nie my, to było kiedyś+. Chciałbym, żeby teraz Ekstraklasa też zabrała głos w sprawie abolicji. A nawet myślę, że to od nich powinna wyjść jakaś inicjatywa".
Prezes Rusko zarzuca Listkiewiczowi hipokryzję. "Ze zdziwieniem przeczytałem wypowiedź prezesa Michała Listkiewicza w sprawie korupcji. Byłem wstrząśnięty. To przecież Ekstraklasa od początku tej afery chciała jak najszybszego jej wyjaśnienia. To my wymuszaliśmy na PZPN konkretne, a nie tylko pozorowane działania".
"Pomysł na korzystanie z zapisu wideo przez sędziów - zgłosiliśmy go 16 sierpnia 2006 roku, a PZPN powtarzał, że nic w tej sprawie nie może zrobić. Teraz uczynił z tego swój sztandarowy pomysł, podobnie jak wyznaczając datę 30 czerwca przyszłego roku jako ostateczny termin ukarania klubów za korupcję" - mówił Rusko i jako dowód przedstawił pismo z września tego roku, w którym Ekstraklasa zwraca się do PZPN właśnie z taką inicjatywą.
"To właśnie nam najbardziej zależy, by jak najszybciej zakończyć całą sprawę. Jesteśmy w trakcie przetargu na prawa medialne do ekstraklasy i chcielibyśmy sprzedać pakiet wolny od ukrytych wad. Proces rozliczania winnych powinien zostać zakończony przed rozpoczęciem następnego sezonu, by znowu nie okazało się, że trzeba uzupełnić rozgrywki zespołami drugoligowymi" - dodał Rusko.
"Mimo, że o to prosiliśmy, nie chciano przenieść spraw korupcyjnych z Wydziału Dyscypliny PZPN do Komisji Ligi Ekstraklasy. Dopiero, gdy zostałem kuratorem związku, PZPN zaczął nakładać pierwsze kary. To najlepiej świadczy, komu na tym naprawdę zależało" - uważa prezes Ekstraklasy SA.
Śledztwo w sprawie afery korupcyjnym w polskim futbolu toczy się od maja 2005 r. Do tej pory prokuratura postawiła blisko 650 zarzutów prawie stu osobom: działaczom sportowym, sędziom, obserwatorom PZPN, m.in. dwóm członkom zarządu PZPN Witowi Ż. i Kazimierzowi F. Kilka klubów zostało zdegradowanych.








