Chicago (Inf. wł., Internet) – Trwa śledztwo w sprawie wykolejenia pociągu CTA w niedzielę o godz. 11 w nocy na linii czerwonej, w pobliżu przystanku Howard.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale ewakuowani pasażerowie musieli przejść na piechotę spory dystans wzdłuż torów, zanim zabrani zostali przez specjalne autobusy.
Wypadek zakłócił też pracę pociągów na linii fioletowej i żółtej, ponieważ używają one tych samych torów, co pociągi linii czerwonej.
Była to ostatnio już druga poważna awaria na trasie pociągu CTA. Tydzień temu, w rezultacie drobnej awarii mechanicznej, setki pasażerów zostało uwięzionych w ciemnym tunelu na linii niebieskiej, a ewakuacja nie była przeprowadzana sprawnie.
Burmistrz Richard Daley tydzień temu bronił przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej Chicago Transit Authority. Twierdził, że akcja ratunkowa w tunelu została przeprowadzona prawidłowo. Jednak obecnie zmienił zdanie i potępił CTA za nieudolność i ociąganie się z wezwaniem miejskich służb ratunkowych. Nasila się także gniew pasażerów pod adresem CTA. Narzekają na zły serwis, na którym nie można polegać, oraz na brak punktualności i bezpieczeństwa. Najnowsze incydenty jeszcze bardziej zaogniły nastroje.
W poniedziałek 21 kwietnia rzecznicy CTA przyznali, że opieszała akcja ratunkowa była wynikiem złej komunikacji z pasażerami. Na szczęście mimo chaosu i prawie paniki, nikt nie doznał poważnych obrażeń.
CTA przyznało, że używany przez przedsiębiorstwo radiowy system komunikacji okazał się porażką – wszystkie częstotliwości okazały się zablokowane. Wiele ważnych komunikatów nie zostało przekazanych w wyniku niefektywności systemu.
Prezes wykonawczy CTA Ron Huberman stwierdził, że motorniczy zostaną wyposażeni w specjalne telefony komórkowe odporne na zakłócenia w podziemnych tunelach.
Huberman powiedział, że CTA nie bierze pod uwagę zatrudnienia konduktorów, ponieważ od 2010 roku do użytku zostaną wprowadzone nowe pociągi wyposażone w ultranowoczesne systemy komunikacyjne. (ao)
Redakcja
