Iracki rząd oświadczył, że nie poprze amerykańskich oskarżeń pod adresem Iranu, ponieważ nie ma zamiaru być wepchnięty w konflikt ze swym szyickim sąsiadem. Zamiast spodziewanego oświadczenia z potwierdzeniem zarzutów wysuwanych przez amerykańskich dowódców wojskowych, premier Nuri al-Maliki wydał polecenie powołania komitetu do przestudiowania problemu zagranicznej interwencji w Iraku.
Rzecznik irackiego rządu, Ali al-Dabbagh, powiedział reporterom, że komitet zajmie się poszukiwaniem dotykalnych dowodów, zamiast "informacji opartych na spekulacjach".
"Nie chcemy, by popychano nas w konflikt z jakimkolwiek z naszych sąsiadów, w szczególności zaś z Iranem. Mamy dosyć tego, co zaszło w przeszłości. Zapłaciliśmy za to słoną cenę", oświadczył al-Dabbagh nawiązując do 8-letniej wojny iracko-irańskiej, w której zginęło milion ludzi. Rzecznik dodał, że Irańczycy odegrali pozytywną rolę w Iraku w zakresie bezpieczeństwa i wyraził nadzieję, że wywiążą się z przyrzeczenia o pomocy w tej dziedzinie.
Był to niespodziewany dla USA obrót sprawy. W ostatnich dniach Irak przyjął wobec Iranu stanowczy ton i wysłał do Teheranu delegację, która miała wezwać Iran do wstrzymania wysyłki broni i pieniędzy dla szyickiej milicji walczącej z irackimi siłami zbrojnymi.
Nie ma pewności, czy niezależne od życzeń USA stanowisko Iraku ma związek z nowymi oskarżeniami amerykańskich władz, tym razem pod adresem libańskiego Hezbollahu. W materiale przekazanym bagdadzkiemu rządowi, przygotowanym na podstawie przesłuchań czterech członków szyickiej milicji aresztowanych w ub. roku, wyciągnięto wniosek, że iraccy bojownicy są trenowani przez Hezbollah w obozach w pobliżu Teheranu.
Prominentny członek Islamskiej Najwyższej Rady Iraku, głównej szyickiej partii politycznej, Jalaluddin al-Sagheer, powiedział wprost, że każdy szyicki polityk w Iraku byłby przedmiotem pogardy, gdyby przyjął antyirańskie stanowisko.
"Iran nie jest dla nas łatwym państwem. Mamy wspólną, długą granicę i mamy za sobą długą historię. Wiążą nas silne stosunki handlowe. Nie możemy przejmować się kopiami dokumentów, podsuwanych przez Amerykanów", oświadczył al-Sagheer.
(Na podst. McClatchy Newspaper i NYT – eg)
Informacje oparte na spekulacjach
- 05/07/2008 06:03 AM
Reklama








