W Thomas Masters Gallery została otwarta wystawa fotografii Stasysa Eidrigeviciusa, litewsko-polskiego artysty o międzynarodowej renomie i tak szerokich zainteresowaniach, że trudno jego twórczość scharakteryzować w kilku słowach. Stasys – bo tak podpisuje swoje prace – uprawia malarstwo, rysunek, pastele, grafikę, fotografię, rzeźbę, instalacje, scenografię teatralną i performance.
Otwarta w ubiegły piątek wystawa Stasys – New Photographs jest jego kolejną ekspozycją w tej galerii, od lat promującej polską sztukę.
Na ekspozycję składają się powstałe w latach 2005 i 2006 czarno-białe i kolorowe fotografie, do których modelami są nadzy mężczyźni. Nie jest to jednak kolekcja aktów. Choć głównym elementem obrazu jest w nich ciało, obecne na wszystkich akcesoria – a przede wszystkim maski – sprawiają, że całość jest ewidentnie "stasysowska".
Fotografie są pokazane bez jakiejkolwiek oprawy – wiszą przypięte do gwoździ w ścianie metalowymi klamerkami. Ten sposób ekspozycji to nie brak staranności ze strony galerii; tak wyobraził sobie wystawę jej autor.
Postacie – fotografowane na gładkim, neutralnym tle – są starannie upozowane i niosą ze sobą określoną, choć daleką od dosłowności treść, wyrażoną również w podpisach, takich jak "Walka", "Podróż", "Wróżbita", "Ogon" czy "15 palców". Podobnie jak w malarstwie Stasysa, na fotografiach nie widać twarzy. Postacie są albo odwrócone od widza, albo zasłonięte – maską, szmatą, konstrukcją z desek ("Sfinks")…
Mimo podpisów każda z fotografii jest zagadką, każda wprowadza w specyficzny nastrój, skłania do rozszyfrowywania znaczeń, symboli, metafor. 60-letni artysta fotografuje od dzieciństwa, niemal nie rozstaje się z aparatem fotograficznym. Ewolucję, która doprowadziła jego fotografię do dzisiejszej formy, można prześledzić na jego stronie internetowej www.eidrigevicius.com. Wystawa w Thomas Masters Gallery, 245 W. North Ave. będzie otwarta do 28 lutego.
Redakcja
