Dwie poetki, jeden akordeonista, piątek i sobota, kawiarnia-galeria i księgarnia.Dwa wieczory, połączone w jedną urzekającą całość.
Ale zacznijmy od początku. W ostatni piątek publiczność zgromadziła się w Art Gallery Kafe, aby posłuchać śpiewanej poezji w wykonaniu zaproszonych przez Towarzystwo Przyjaciół Krakowa dwojga artystów. Byli to: Bożena Boba-Dyga – poetka, wokalistka i plastyczka – i Grzegorz Palus – student krakowskiej Akademii Muzycznej, wirtuoz akordeonu.
Występujący razem od około roku artyści rozpoczęli właśnie amerykańskie tournee. Mają za sobą wiele koncertów i nagraną z całym zespołem Bożeny Boby-Dygi płytę "Koncert na wiersze".
W programie koncertu znalazły się wiersze własne wokalistki i innych krakowskich poetów, między innymi Ewy Chruściel, Józefa Barana, Witolda Zechentera i Elżbiety Zechenter-Spławińskiej. Natomiast muzyka do nich była prawie w całości Bożeny.
Kogoś, kto spodziewał się piosenek o chwytliwym rytmie i melodii, które można sobie potem zanucić, mógł spotkać zawód. Tego wieczoru słuchaliśmy granej i śpiewanej nowoczesnej muzyki o ogromnej ekspresji, komponowanej i improwizowanej w pełnej harmonii z tekstami wierszy.
Bożena Boba-Dyga, dysponująca głosem o pięknej barwie i dużej rozpiętości, traktuje go jak instrument muzyczny o wielkich możliwościach. Jej niepowtarzalnego stylu wokalnego, wspieranego gestem i aktorską ekspresją, nie da się porównać z niczym; to trzeba usłyszeć i zobaczyć.
Znakomicie można ją sobie wyobrazić w Piwnicy pod Baranami, gdzie zresztą występuje, ale i na tle "piwnicznych" artystów stanowi wyraźną, odrębną indywidualność.
Grzegorz Palus, wielokrotnie nagradzany na krajowych i międzynarodowych konkursach, grający na swoim wysokiej klasy guzikowym akordeonie różne rodzaje muzyki, jest dla poetki, kompozytorki i wokalistki partnerem idealnym.
Jego rola polega na odczytaniu pomysłu muzycznego – opowiedzianego, narysowanego, namalowanego (Bożena Boba-Dyga nie pisze nut) i improwizowaniu go na każdym koncercie. Jak zapewniają oboje artyści, ich wykonanie nigdy nie brzmi dwa razy tak samo.
Za kilka swoich solowych wykonań, w których zademonstrował zaskakujące możliwości instrumentu, utalentowany akordeonista zebrał wielkie brawa. Wieczór w Art Gallery Kafe dostarczył publiczności niezapomnianych wrażeń. Jednak pełnia przeżyć artys-tycznych stała się udziałem tych, którzy następnego dnia zebrali się w Domu Książki D&Z na spotkaniu z Ewą Chruściel, polską i amerykańską poetką oraz wykładowcą literatury, poezji i twórczego pisania w Colby-Sawyer College w New Hampshire.
Znana już chicagowskiej publiczności z wcześniejszych spotkań, m.in. w tej samej księgarni, Ewa Chruściel czytała swoje wiersze po polsku i po angielsku. W przerwie zapowiedziała niespodziankę, którą był… mini-koncert bohaterów poprzedniego wieczoru. Okazuje się, że obie poetki są od dawna zaprzyjaźnione i to właśnie propozycja spotkania w Ameryce była inspiracją do obecnego tournee Bożeny i Grzegorza.
Jakże stosownie, goście spotkania, którzy spieszyli się, aby otworzyć swoim występem Bal Krakowa, wykonali jeden z najciekawszych muzycznie i tekstowo utworów z poprzedniego wieczoru – "Przyloty" do wiersza Ewy Chruściel.
Dalej było już tylko czytanie. Niezwykle interesującą w obu językach twórczość Chruściel cechuje ogromna wyobraźnia, liryczna głębia, dyskretne poczucie humoru i imponująca dyscyplina słowa.
W jej wierszach nie ma słów zbędnych, każde niesie ładunek emocji i znaczenia, często podwójnego, jak te krzyże w przejmującym "Biesłanie":
Te dzieci z zaciętymi minami Jedno po drugim Wchodzą prosto w nas Jak dybuki
Będziemy teraz odrabiać wspólnie lekcje Puszczać latawce Przypatrywać się ptakom Co głoszą kazania na drzewie
Będziemy bawić się z nimi w chowanego Bo się gdzieś wyraźnie musiały pochować
350 dzieci i więcej W nas pochowanych Trzeba je teraz odchować
Redakcja
