Chicago (Inf. wł., Internet) – Tegoroczny Marsz Imigrantów miał dużo skromniejsze rozmiary niż w poprzednich latach.
Organizatorzy manifestacji stwierdzili, że na frekwencję nie miało wpływu zagrożenie świńską grypą, tylko gorsza sytuacja ekonomiczna, w której ludzi nie stać na utratę nawet jednej dniówki lub wręcz boją się stracić pracę. Zdaniem organizatorów, motywacja do protestowania też nie była tak silna, jak w latach poprzednich, ponieważ wszystko wskazuje na to, że dla prezydenta Baracka Obamy reforma prawa imigracyjnego jest priorytetowa i że spełni on swoje przyrzeczenia wyborcze dotyczące tej kwestii.
Organizatorzy marszu imigrantów zarzucili władzom miasta Chicago, że próbowały wykorzystać zagrożenie epidemią świńskiej grypy, by zapobiec odbyciu się imprezy.
Organizatorzy oddalili prośbę władz miasta o odwołanie imprezy i stwierdzili, że epidemia była tylko pretekstem ze strony władz, by uniemożliwić imigrantom demonstrowanie na rzecz amnestii dla nielegalnych.
Uczestnicy manifestacji wymaszerowali w piątek 1 maja o godz. 10 rano z Union Park, a następnie przeszli ulicami miasta do śródmieścia na Federal Plaza, gdzie odbył się wiec z przemówieniami, który zakończył demonstrację. Dwa lata temu w marszu wzięło udział około 50 tys. osób. (ao)
Redakcja
