W czasie poniedziałkowego wystąpienia na konwencji proizraelskiego lobby w Waszyngtonie, AIPAC, prezydent Izraela, Szymon Peres, ostrzegł, że nuklearny program Iranu zagraża bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych, Europy i państwom arabskim.
"Poza opcją nuklearną inwestują olbrzymie sumy pieniędzy w rakiety dalekiego zasięgu. Finansują i zbroją Hezbollah w Libanie i Hamas w Gazie, by utrzymać podziały między Libańczykami i Palestyńczykami i siać terror. Ich agenci celują w Amerykanów, Europejczyków i innych ludzi", straszył Peres, choć nie wzywał do akcji przeciw Iranowi.
Podobnie jak nowy, ultraprawicowy rząd Benjamina Netanyahu Peres zapewniał, że chce pracować na rzecz pokoju. Ani on, ani Netanyahu nie wspomnieli o powołaniu do życia państwa palestyńskiego, choć Peres przez wiele lat pracował nad tzw. dwupaństwowym rozwiązaniem, za co w 1994 roku dostał pokojową Nagrodę Nobla.
Burzą oklasków uczestnicy konwencji przyjęli wystąpienie byłego republikańskiego marszałka Izby Reprezentantów, Newta Gingricha.
Gingrich zaatakował bliskowschodnią politykę prez. Baracka Obamy, promował militarną akcję przeciw Iranowi i potępił dyplomatyczne rozwiązania międzynarodowych konfliktów jako objaw słabości.
Tuż przed wejściem na podium Gingrich powiedział korespondentowi Jerusalem Post, że polityka Obamy wobec Iranu jest "czystą fantazją", a próba doprowadzenia do powstania państwa palestyńskiego jest zagrożeniem dla Izraela.
Rosnąca w siłę organizacja Amerykanów żydowskiego pochodzenia JStreet, która powstała jako przeciwieństwo do AIPAC-u, zapytuje, czy po to pozbyliśmy się zdyskredytowanej polityki Georgea Busha i Dicka Cheneyego, by tacy ludzie jak Gingrich nadal szerzyli ich nieudane, groźne pomysły.
JStreet przypomina, że 78% amerykańskich Żydów głosowało na Baracka Obamę, a ponad 70% popiera jego politykę wobec Izraela i Bliskiego Wschodu. Zatem poglądy Gingricha podziela niewielka, lecz wpływowa i wygadana mniejszość żydowskiej społeczności.
Równocześnie przebywający z wizytą we Włoszech minister spraw zagranicznych Izraela, Avigdor Lieberman, powiedział premierowi Silvio Berlusconi, że Zachód powinien dać Iranowi trzy miesiące na odpowiedź na dyplomatyczne zabiegi w sprawie zatrzymania rozwoju programu nuklearnego. Po upływie tego terminu Lieberman proponuje przystąpić do akcji.
Izraelski minister zwrócił się do Berlusconiego, by w czasie czerwcowej wizyty w Moskwie zabiegał o zerwanie przez Rosję stosunków z Hamasem i Hezbollahem.
(Inf. wł., HP – eg)
Peres i Gingrich straszą Iranem
- 05/11/2009 03:08 PM
Reklama








