Obaj kandydaci na senatora zapewniają o swej gorącej przyjaźni do Izraela.
Na niedawnych spotkaniach publicznych republikanin Mark Kirk i demokrata Alexi Giannoulias odmówili krytykowania Izraela za sposób, w jaki traktuje Palestyńczyków. Kirk, który przez ostatnie 10 lat reprezentuje 10. okręg kongresowy, swoją postawą zdobył poparcie wielu żydów, którzy zazwyczaj głosują na demokratów. I jest to kluczowy powód jego zwycięstw wyborczych i będzie – jak powiedział – "kluczem do naszego zwycięstwa w listopadzie".
Giannoulias oświadczył, że jest tak samo proizraelski jak jego rywal. Kirk nie daje odebrać sobie pierwszeństwa. Podkreśla swoje zasługi przytaczając popierane przez siebie, a korzystne dla Izraela, ustawy. Giannoulias nie może pochwalić się takimi zasługami z tej prostej przyczyny, że nigdy nie zasiadał w Kongresie.
Obaj kandydaci zostali zmuszeni do zastanowienia się nad tym, czy nie są zbyt bezkrytyczni wobec Izraela.
"Wygląda na to, że pana wcale nie obchodzi naruszanie praw człowieka Palestyńczyków przez Izrael". Przytaczając przykłady zabijania, wtrącania do więzień i konfiskaty ziemi przez izraelskie władze, obecna na spotkaniu z Kirkiem Katherine Metres powiedziała: "Umieram z ciekawości, co powiesz w obronie aktywistów praw człowieka, Palestyńczyków i Izraelczyków, którzy sprzeciwiają się przemocy".
Kirk odpowiedział: "Sądzę, że powinniśmy popierać prawa człowieka na całym świecie, również w Gazie i na Zachodnim Brzegu. Jednakże wiecznym problemem tego regionu jest upadek zjednoczonych władz palestyńskich, które mogłyby podpisać porozumienie pokojowe z Izraelem".
Giannouliasowi podobne pytanie zadała kobieta, która uważa, że przedstawiciele władz USA powinni skrytykować Izrael za zabicie (w maju) 9 osób na pokładzie statku, którym wieziono do Gazy żywność i środki medyczne. "Byliśmy jedynym krajem, który przemilczał tę sprawę. Większość świata potępiła Izrael".
Giannoulias poparł stanowisko izraelskiego rządu, argumentując, że tzw. flotylla wolności nie przybyła, by zaspokoić podstawowe potrzeby Palestyńczyków, lecz po to, by sprowokować Izrael do akcji. Konsultant polityczny, Don Rose, uważa, że Kirk może zdobyć wyższy procent głosów żydowskich, gdyż w czasie 10 lat nawiązał wiele przyjaźni na North Shore. Nie jest jednak pewny, czy podobnie postąpią żydzi z Lincoln Park i Hyde Park.
Jeśli Giannoulias straci żydowskie głosy, to nie z powodu jego opinii w zakresie polityki zagranicznej, lecz dlatego, że nie jest dostatecznie "koszerny" w innych sprawach – twierdzi Rose.
(CST – eg)








