Żołnierze meksykańskiej piechoty morskiej natknęli się na rów wypełniony 72 zwłokami, 58 mężczyzn i 14 kobiet. Odkrycie nastąpiło po wymianie ognia z członkami narkotykowego kartelu.
Ciała zabitych znajdowały się na oddalonym od zabudowań rancho, niedaleko granicznego miasta Matamoros nad Zatoką Meksykańską.
Kartele często porzucają zwłoki zabitych rywali i ofiar porwań na opuszczonych parcelach, gospodarstwach i wejściach do starych kopalń. Zazwyczaj nie można ustalić tożsamości zabójców ani ich ofiar.
Ponurego odkrycia dokonano, gdy do żołnierzy patrolujących drogę w północnej części stanu Tamaulipas podszedł zraniony mężczyzna i powiedział, że został postrzelony na pobliskim rancho przez ludzi z narkotykowego kartelu. Rannemu zapewniono opiekę federalnych władz.
Na miejsce masowego morderstwa wysłano wojskowy samolot. Kiedy członkowie gangu spostrzegli niebezpieczeństwo, podjęli próbę ucieczki samochodami strzelając do żołnierzy. W rezultacie zginął jeden żołnierz i trzech członków kartelu.
Nie ustalono czy ofiary zbrodni zginęły jednego dnia, czy też były składane w rowie od dłuższego czasu.
W okolicy tej często dochodzi do krwawych porachunków między kartelem Gulf, a jego byłym sprzymierzeńcem, kartelem Zetas.
W maju w opuszczonej kopalnii w pobliżu popularnego wśród turystów kolonialnego miasta Taxco odkryto zwłoki 55 ludzi. W lipcu w ciągu dwóch dni wykopano ciała 51 osób pogrzebanych na polu w pobliżu śmietniska koło miasta Monterrey.
(AP – eg)








