Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 9 sierpnia 2025 20:37
Reklama KD Market

Gangsterzy skarżą się na szefa policji

Liderzy i byli liderzy chicagowskich gangów ulicznych poskarżyli się mediom na brak możliwości zarobkowych, naruszenie ich praw i na "niesprawiedliwość" szefa policji za ultimatum: albo odłożycie broń i przestaniecie zabijać dzieci, albo dobiorę się wam do tyłka.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

 


Przeciętnemu obywatelowi opadła szczęka.. Jeśli wiemy, że ludzie z którymi spotkał się superintendent Weis są przestępcami, to dlaczego zamiast zamykać w więzieniach prowadzi się z nimi rozmowy? Podobno taka taktyka zaowocowała w Cincinnati, Bostonie i innych miastach, gdzie liczba zabójstw w przeliczeniu na głowę mieszkańca zawsze była niższa niż w Chicago.


 


Przeciętnego mieszkańca dziwi, że gangsterzy zwołują konferencję prasową, by oczernić szefa policji, że domagają się poszanowania swych praw do prywatności i własności, że dając im pole do popisu prasa podnosi znaczenie tych ludzi w dzielnicach permanentnie nękanych przestępczością.


 


Christopher Barbee, jeden z uczestników rozmowy z Jody Weisem i innymi przedstawicielami lokalnych i federalnych organów ścigania, w czasie której powiadomiono gangsterów, że będą zamykani jak leci, jeśli nie położą kresu przemocy, skarży się, że może spotkać go kara za to, co robią inni ludzie.


 


Barbee twierdzi, że od spotkania z Weisem w dniu 17 sierpnia, robi to, czego policja oczekuje. Chodzi po swoim terenie na Madison między Pulaski i Cicero i ostrzega młodych ludzi z Unknown Vice Lords, że muszą skończyć z przemocą i odłożyć broń.


 


29-letni Barbee przebywa na warunkowym zwolnieniu za przestępstwo narkotykowe.


 


W czasie konferencji prasowej aktualni i byli członkowie gangów krytykowali pilotażowy program Weisa o nazwie Chicago Gang Violence Reduction Initiative.


 


Były rekruter Gangster Disciples, Wallace "Gator" Bradley, i inni uznali strategię szefa policji za niesprawiedliwą. Oświadczyli, że miasto powinno skupić się na zapewnieniu miejsc pracy mieszkańcom najuboższych dzielnic. Bradley, obecnie społeczny aktywista, stwierdził, że strategia Weisa jest problematyczna o tyle, że członkowie gangu nie zawsze mogą powstrzymać innych przed strzelaniem. "Przemoc w naszej społeczności nie zawsze jest zorganizowana. Często następuje spontanicznie".


 


Reginald Akkeem Berry, który przedstawił się jako założyciel S.O.S. (Saving Our Sons from Death and Destruction), a zarazem były lider gangu Four Corners Hustlers dodał: "Problem polega na tym, że dają nam ultimatum zamiast alternatywy".


 


Bez wątpienia w tych słowach jest ziarno prawdy. Dzielnice opanowane przez uliczne gangi od lat są zaniedbane. Duża część mieszkańców utrzymuje się z pomocy socjalnej lub handlu narkotykami. Próby poprawienia sytuacji i wytropienia siejących grozę przestępców nie są skuteczne. Ludzie odmawiają współpracy z policją ze strachu przed odwetem ze strony gangów.


 


Liderzy gangów dostali ostrzeżenie. Będą obserwowani, mogą spodziewać się częstych odwiedzin oficerów, zatrzymań za najdrobniejsze naruszenie przepisów. Skierowano ich również do biur oferujących pracę i usługi socjalne.


 


W ciągu ostatniej dekady liczba zabójstw w Chicago spadła. Przez 7 miesięcy tego roku utrzymuje się na tym samym poziomie. Chicago jest jednak miastem z najwyższą liczbą morderstw wśród największych metropolii USA.


 


Gubernator Quinn i inni politycy nie są zachwyceni strategią superintendenta Weisa. Podważają sens spotkań policji z liderami gangów. Burmistrz Daley przeciwnie, pochwala wszelkie metody prowadzące do spokoju w mieście. Prokurator federalny Patrick Fitzgerald uznal inicjatywę Weisa za "kreatywną".


 


"Wysyłamy przestępcom przesłanie: im jesteś groźniejszy, tym bardziej zwrócimy na ciebie uwagę", mówi Fitzgerald.


 


(eg)

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama