Chicago (Inf. wł.) – 41-letnia kobieta uszła z życiem, ale uległa ciężkim obrażeniom 26 października w Lindenhurst, gdy fragment gałązi odłamanej z drzewa – przypominający wielką drzazgę – niesiony przez wichurę, wybił szybę w samochodzie Smart, wpadł do środka i wbił się w brzuch kobiety.
Helen Miller, nauczycielka zajęć plastycznych w szkole podstawowej w Waukegan, miała szczęście w nieszczęściu, ponieważ gałąź nie naruszyła organów wewnętrznych, a tylko tkankę mięśniową i tłuszczową.
Mąż kobiety – znajdującej się w Condell Hospital w Libertyville – poinformował, że czuje się ona dobrze i rokowania lekarzy są bardzo dobre.
Rok temu Miller w tym samym szpitalu przeszła operację reperacji dziury w sercu.
Po ostatnim wypadku rodzina Miller żartuje, iż "zużyła większość ze swoich dziewięciu istnień" (w nawiązaniu do powiedzenia, że kot żyje dziewięć razy).
Do wypadku doszło w okolicy Deep Lake Road około godziny 7:45 rano.
Ekipy ratunkowe przez 20 minut wydobywały ofiarę wypadku z wraku samochodu Smart.
Miller poprosiła męża, by zachował dla niej szczapę, która ją zraniła.
Nauczycielka planuje wykorzystać fragment gałęzi w swojej twórczości plastycznej.
(ao)








