Burmistrz-elekt Rahm Emanuel oczekuje zakończenia wojen w Radzie Miejskiej i ścisłej partnerskiej współpracy celem rozwiązania finansowego kryzysu miasta. Nie życzy sobie bezmyślnego popierania jego pomysłów, lecz otwartej dyskusji ze wszystkimi członkami rady.
Emanuel zaapelował do chicagowian z doświadczeniem w prywatnym sektorze, szkolnictwie wyższym i organizacjach charytatywnych o wstąpienie do jego administracji. "Możemy zacząć od początku. Oznacza to sprowadzenie ludzi z talentem i energią, rzadko spotykaną w usługach publicznych". Zobowiązał się do nie podnoszenia miejskiego podatku od nieruchomości.
Ustawa zatwierdzona przez Zgromadzenie Generalne Illinois – wbrew protestom burmistrza Richarda Daley – w 2015 roku może obciążyć właścicieli domów i biznesów podwyżką podatku od nieruchomości w wysokości $550 milionów, jeśli do tej pory nie zostanie rozwiązana kwestia planu emerytalnego dla pracowników publicznych. Tak wysoka podwyżka oznaczałaby 90-procentowy wzrost podatków. Emanuel powiedział, że nigdy do tego nie dopuści.
Burmistrz-elekt deklarował gotowość do udziału w dogrywkach na radnych celem wprowadzenia do Rady Miejskiej ludzi podzielających jego wizje dla miasta. Potwierdził wcześniejszą zapowiedź o odwołaniu szefa chicagowskiej policji Jody Weisa, który usiłuje utrzymać się na stanowisku podkreślając stały spadek zabójstw i innych przestępstw w mieście. "Przeszliśmy przez okres wewnętrznych starć między superintendentem Weisem a Departamentem Policji. Faktycznie za jego kadencji zaobserwowaliśmy spadek przestępczości. Mimo to nadal w niektórych częściach miasta przypadki zabójstw są dwukrotnie wyższe niż w Nowym Jorku. Zrobiliśmy postęp, lecz jest to postęp niewystarczający. Osobiście nie mam nic przeciwko Weisowi. Absolutnie nic. Rzeczą godną zastanowienia jest jednak to, że w czasie, kiedy stworzono 9 do 10 wysokich stanowisk, nie zatrudniono żadnego nowego policjanta. Przestępczości nie zwalcza się biurokracją. Będą rozglądał się za takim superintendentem policji, który podziela moją filozofię".
Idealnym kandydatem na to stanowisko jest według Emanuela ktoś, kto cieszy się zaufaniem szeregowych pracowników. Burmistrz-elekt nie zobowiązał się jednak do wyboru człowieka z Dept. Policji, nie powiedział też nie. Weis, były agent FBI, jest pierwszym od 40 lat człowiekiem z zewnątrz, osadzonym na stanowisku superintendenta policji.
Emanuel przyrzekł przeprowadzenie szczegółowej kontroli ksiąg rachunkowych celem znalezienia niepotrzebnych wydatków i zaoszczędzenia $75 milionów.
Powiedział, że tymczasowy CEO szkół publicznych Terry Mazany ma szanse na nominację na to stanowisko, lecz dodał, że przyjrzy się również innym kandydatom.
Na pytanie dziennikarzy, jak się czuje jako pierwszy w Chicago burmistrz żydowskiego pochodzenia, Rahm Emanuel odpowiedział, że nie bierze tego aspektu pod uwagę. "Myślę o sobie, jak o kimś, kto głęboko zapuścił korzenie w tym mieście... kto ma tu rodzinę".
"Jeśli mam mówić o dumie, to jest to duma syna i wnuka imigrantów. Nie sądzę, by w swoich marzeniach o możliwościach, jakie oferuje Chicago i Ameryka, widzieli swego syna i wnuka jako burmistrza miasta, w którym osiedli".
Po zwycięskich wyborach Emanuel dostał telefoniczne gratulacje od prezydenta Baracka Obamy, burmistrza Chicago Richarda Daley, b. prezydenta Billa Clintona, burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga, gubernatora Illinois Patricka Quinna i innych wysoko postawionych osób.
(CST – eg)








