O polonii i Ameryce
W tym tygodniu trafiła do księgarń w Polsce kontrowersyjna książka „Złote żniwa” o korzyściach finansowych, jakie Polacy mieli odnosić z zagłady żydów przez hitlerowców. Autorami są Jan T. Gross oraz Irena Grudzińskia-Gross. W Stanach Zjednoczonych zamówienia na ”Golden Harvest”, anglojęzyczną wersję książki Grossów w twardych okładkach, której debiut odbędzie się 1 września b.r. przyjmuje największa księgarnia internetowa Amazon.
Jeszcze przed drukiem „Złote żniwa” wywołały ostre reakcje. Do krakowskiego wydawnictwa Znak, które zdecydowało się książkę opublikować, napłynęły tysiące e-maili z protestami, a na bramie ktoś namalował napis "Zgrossa!". Grossowie zarzucają Polakom, że zarabiali na Holocauście, ograbiając zwłoki pomordowanych Żydów czy też dopuszczając się rabunków wymierzonych w Żydów.
Odpowiedzią na te zarzuty jest zbiór esejów na temat stosunków polsko-żydowskich podczas II wojny światowej – „Złote serca, czy złote żniwa?”. Głównym redaktorem zbioru jest prof. Jan Marek Chodakiewicz, znawca tematyki polsko-żydowskiej, w latach 2005-2010 członek rady Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Współautorami są, między innymi, ksiądz prof. Waldemar Chrostowski, dr Piotr Gontarczyk, prof. Peter Stachura z brytyjskiego Uniwersytetu Sterling oraz John Radziłowski z Uniwersytetu Alaska Southeast w USA.
Patron medialny książki, portal wPolityce.pl, zamieścił wywiad z prof. Markiem Chodakiewiczem, który uważa, że publikację Grossów ”Złote żniwa” dyskwalifikuje zupełny brak badań. Jej autorzy preferują teoretyzowanie, a niepasujących do dyskursu świadków nie uznają wcale. Na pytanie – czy Gross wyrządza – z amerykańskiej perspektywy – rzeczywiście tak duże straty wizerunkowi Polski, jak to wydaje się nad Wisłą, Chodakiewicz odpowiada: “Absolutnie tak. Jest to straszne żniwo nienawiści. Przytoczę jeden przykład. Kilka lat temu czasopismo absolwentów Princeton University opublikowało krytykę J.T. Grossa pióra profesora Jacoba Thompsona z Rice University. Dla „równowagi" redakcja wstawiła też tekst innego profesora, bodaj chemii czy biologii, który stwierdził mniej więcej tak (parafrazuję z głowy): "Jak dorastałem, to mój dziadek, który jest Żydem z Polski, wyzywał Polaków od ostatnich w zupełnie straszliwy sposób jako morderczych antysemitów. Było mi wstyd, bo brzmiało to wręcz rasistowsko. Bardzo mi z tym było niedobrze, bo to się powtarzało, ilekroć dziadka widziałem. Na szczęście dzięki profesorowi Grossowi i jego książce "Sąsiedzi" teraz wiem, że dziadek, niestety, miał rację".
Zapytany, jak bronić się przed coraz infantylniejszym opisywaniem stosunków w okupowanej Polsce i tuż po wojnie, Chodakiewicz radzi, że aby dobrze się bronić, trzeba atakować. Po pierwsze, należy pilnie zdekomunizować uczelnie wyższe. Po drugie, o ile pierwsze się nie uda, należy stworzyć niezależne instytuty badawcze z funduszy prywatnych. Po trzecie, trzeba opracować plan badań nad wszelkimi „białymi plamami", a w tym i sprawą stosunków polsko-żydowskich i zabrać się w końcu do roboty. Dlaczego, na przykład, KUL nie opublikował jeszcze encyklopedii księży i sióstr, które ratowały Żydów? Najlepszym specjalistą od tego tematu na świecie jest Mark Paul, który urodził się z polskich rodziców w Kanadzie i zupełnie nie rozumie, dlaczego ludzie nad Wisłą nie potrafią dbać o swoje interesy.
Jedno jest pewne– sięgając po ”Złote żniwa” warto też zapoznać się ze zbiorem”Złote serca, czy złote żniwa?”








