Wieczór autorski Barbary Żubrowskiej
“Do tych zbóż malowanych złotem, do zapachu siana na polu, do szumu lasu pełnego jagód i grzybów, do matki czekającej na progu z uśmiechem promiennym jak słońce“ – napisała Barbara Żubrowska w wierszu otwierającym jej debiutancki tomik poezji pod tytułem „Zatęsknisz jeszcze”.
Wydany nakładem oficyny wydawniczej „ARS pro Memoria” tomik zawiera ponad 70 utworów. Autorka pisze w nich o życiu, miłości, przyrodzie, codziennym zmaganiu się z przeciwnościami losu, tęsknocie i nieprzemijających wartościach moralnych. Sporo jest erotyki. Jej twórczość jest zapisem wrażeń odzwierciedlających pragnienia i osiągnięcia. Wiersze powstały na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat, które autorka spędziła wśród chicagowskiej Polonii.
“W prostocie metafor i przesłania jej wierszy tkwi swego rodzaju genialność z racji tego, że owa metaforyka i duch tych utworów obraca się wokół korzeni naszego dzieciństwa i dorastania do życia“ – napisał w słowie od wydawcy Janusz Obara. W innym miejscu wydawca podkreśla, że najbardziej zaskoczyła go wyraźnie zauważalna u autorki autoironia, co zwłaszcza u kobiet jest zjawiskiem dosyć rzadkim. Polecając czytelnikowi erotyki Janusz Obara pisze:
“W pełnych poetyckiego kontrastu wierszach erotycznych obok wzniosłej otoczki prawdziwej miłości tętnią soczyste opisy miłosnej „prozy”, czyli zbliżeń kobiety i mężczyzny. Kontrast jeszcze bardziej podkreśla natrętny rym „On i ona”.
Na zakończenie wydawca podkreśla, że tomik „Zatęsknisz jeszcze” jest świetnym debiutem książkowym autorki, a zawarte w nim wiersze warte są lektury nie tylko osób, które poezję lubią i się na niej znają.
Podczas autorskiego spotkania, które w minionym miesiącu dobyło się w Auli Jana Pawła II Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago, utwory prezentowali członkowie Zrzeszenia Literatów im. Jana Pawła II, do którego autorka również należy. Wieczór prowadziła prezeska Zrzeszenia Alina Szymczyk, a słowo wstępne wygłosił duchowy opiekun poetów, ojciec Jerzy Karpiński. Po prezentacji wierszy autorka podpisywała swój tomik, a uczestnicy wieczoru dyskutowali o poezji przy kawie i ciastach.
Barbara Żubrowska urodziła się w Warszawie, młodość spędziła w Rzeszowie, gdzie uczęszczała do szkół muzycznych, ucząc się gry na skrzypcach i fortepianie. Pracowała w Dębicy jako nauczyciel muzyki. Od 20 lat przebywa w Chicago, gdzie ówczesne hobby, jazdę konną i narciarstwo zamieniła na ogrodnictwo, podróże i poezję. W literackich doświadczeniach, tak jak i w życiu, wspiera ją mąż, Andrzej Chojnowski, który wraz z dziećmi był organizatorem i współautorem wieczoru.
– Moje pierwsze poważniejsze doświadczenia z przelewaniem swoich myśli i uczuć na papier sięgają szkoły średniej i związane są z chłopakiem, który wtedy mi się podobał – wyznała podczas kuluarowego spotkania autorka tomiku. – Wcześniej były próby w szkole podstawowej. Panowała wtedy moda na pamiętniki, do których wpisywali się najbliżsi, koleżanki, koledzy, znajomi. W pamiętniku osoby, którą darzyło się sympatią pasowało napisać coś niebanalnego, aby nie powielać utartych: „Na górze róże…” i temu podobnych wpisów. Po bardziej i mniej udanych próbach spodobało mi się to na tyle, że zawsze starałam się napisać jakąś rymowankę. Po tych młodzieńczych doświadczeniach wzięłam długi rozbrat z pisaniem, na blisko dwadzieścia lat. Wiadomo rodzina, dzieci. Po prostu codzienność. Gdy dzieci podrosły znowu przyszedł czas na pisanie, do którego inspiruje mnie przyroda, uczucia i cała otaczająca człowieka rzeczywistość. Bardzo lubię przyrodę. Mam piękny ogród. W ten sposób powstało wiele utworów, które niestety lądowały… w „szufladzie”. Dopiero mąż Andrzej, który ostatnio również wydał swój tomik zainspirował mnie i zdopingował, żeby tym moim literackim próbom nadać jakiś namacalny kształt. Był pierwszym, dosyć surowym recenzentem. Przejrzał wiersze, to i owo podpowiedział, doradził. Dodawał mi wiary i otuchy. Wybrałam ponad 70 utworów, które znalazły się w moim tomiku. Przy okazji pragnę serdecznie podziękować także wydawcy, panu Januszowi Obarze, dzięki któremu tomik nie tylko wydostał się na światło dzienne, ale opatrzył go również ciepłym komentarzem – podkreśliła pani Barbara, która jest również członkinią Teatru Ludowego „Rzepicha”, w którym występuje w wielu inscenizacjach i przedstawieniach przygotowywanych i wystawianych z różnych okazji.
Tekst i zdjęcia:
Andrzej Baraniak








