Polacy nie gęsi?
Zdanie Reja przypomina mi się zawsze w polskich sklepach w USA. Przyjeżdżając tutaj większość z nas zna, choć trochę, język angielski. Mimo tego jednak, ile razy zetknęliście się z pytaniem w polskim sklepie spożywczym „czy Pani/Pan otrzymuje?”Co otrzymuje? Nagrodę? Czy ta Pani za ladą nie mówiąc jeszcze dobrze po angielsku, zapomniała jak można to powiedzieć po polsku? Nóż się w kieszeni otwiera, mam nadzieję, że nie tylko w mojej...
- 08/14/2010 02:31 AM
13 sierpnia 2010
Zdanie Reja przypomina mi się zawsze w polskich sklepach w USA. Przyjeżdżając tutaj większość z nas zna, choć trochę, język angielski. Mimo tego jednak, ile razy zetknęliście się z pytaniem w polskim sklepie spożywczym „czy Pani/Pan otrzymuje?” Co otrzymuje? Nagrodę? Czy ta Pani za ladą nie mówiąc jeszcze dobrze po angielsku, zapomniała jak można to powiedzieć po polsku? Nóż się w kieszeni otwiera, mam nadzieję, że nie tylko w mojej.
Choć nie jestem szczególnie wrażliwa na błędy językowe, każdy je popełnia, to na miłość Boską, bez przesady! Czy tak naprawdę, po krótkim pobycie tutaj zapominamy, jak po polsku powiedzieć: autostrada, róg ulicy, wyprzedaż, ogród, myjnia samochodowa czy choćby Boże Narodzenie ?
Czy nasz kompleks, że jesteśmy Polakami musi z nas wychodzić na każdym kroku? Myślę, że nie musimy i nie mamy czego się wstydzić! Może nasz naród nie jest doskonały, ale żaden nie jest. Ale mamy w sobie polską krew, polskie korzenie i nie wstydźmy się tego! Doceniajmy siebie! Jako obywateli Polski, ale także jako ludzi po prostu. Mających prawo żyć w obcym kraju.
Wielokrotnie spotkałam się z podziwem ze strony Amerykanów, że jestem Polką, że znam ich język. Oni naprawdę nas doceniają, jako ludzi, jako pracowników, jako emigrantów. Pamiętam dzień, kiedy moja szefowa, Amerykanka, zapytała mnie czy jak liczę, to liczę po polsku, czy po angielsku. Czasami nawet sama nie wiem. Ale zawsze, kiedy rozmawiam z Polakami liczę po polsku, mimo tego, że matematyka i liczenie, szczególnie pieniędzy, nie jest moją mocną stroną. Bo jestem dumna, że jestem Polką, bo jestem dumna, że daję sobie radę w obcym kraju, który swoją drogą bardzo lubię. Ile satysfakcji daje chociażby znalezienie pracy czy nawet krótka rozmowa ze staruszką w sklepie. Znacie to uczucie, gdy zaczynacie rozumieć teksty piosenek, film, artykuł w gazecie czy książkę?
Zawsze, gdy ktoś dowiaduje się, że jestem z Polski doszukuje się polskich korzeni w swoim pochodzeniu, znajomych albo przynajmniej pochodzenia z Europy: „moja prababcia była Czeszką, to chyba niedaleko od Polski”. Tylko jeden raz usłyszałam od starszej Pani, że ona nie zna żadnego Polaka, chociaż w tym kraju to prawie wyczyn. Ta sama Pani zapytała mnie, czy mi się tu podoba, powiedziałam, że uwielbiam ten kraj. Powinniście zobaczyć jej oczy i uśmiech na twarzy. Pożegnała mnie słowem „enjoy”, którego w nijaki sposób na język polski nie da się przetłumaczyć.
Nie starajmy się kochani być Amerykanami, bo nimi nigdy nie będziemy, nawet mając amerykański paszport, ale możemy zawsze być Amerykaninem polskiego pochodzenia, albo naturalizowanym Amerykaninem i wcale nie widzę tu powodu do wstydu. Bądźmy dumni, że jesteśmy Polakami! I pamiętajmy, żeby zawsze dawać dobre świadectwo o nas, jako ludziach i o naszym kraju, z którego polityki nie zawsze możemy być dumni. A przede wszystkim nie udawajmy przed naszymi rodakami, że jesteśmy bardziej amerykańscy niż Amerykanie, bo dopiero to jest wstyd! Ale to już zupełnie inny temat do dyskusji.
Karolina
Reklama








