Grupa ustawodawców nosi się z zamiarem wniesienia oskarżenia przeciw administracji prezydenta Obamy.
Ustawodawcy, z demokratą z Ohio Dennisem Kucinich, republikaninem Walterem Jones z Karoliny Północnej i republikańskim kandydatem na prezydenta, kongr. Ronem Paul z Teksasu na czele, kwestionują konstytucyjność i prawne podstawy militarnej akcji w Libii. Stoją na stanowisku, że prezydent nie może wciągać kraju do wojny pod parasolem NATO ani ONZ i pogwałcać rezolucji, zobowiązującej do uzyskania zgody Kongresu na użycie sił wojskowych.
Domagają się wydania orzeczenia, które zabroni prezydentowi korzystać z funduszy wcześniej przyznanych przez Kongres, na niekonstytucyjną wojnę w Libii lub innych krajach.
Rzecznik Białego Domu Jay Carney wielokrotnie zapewniał, że administracja działa w ramach obowiązującego prawa.
Oskarżyciele zwracają uwagę, że misja w Libii, bez względu na to jak zostanie nazwana, ma charakter wojny. Amerykanie bombardują suwerenne państwo z deklarowanym celem usunięcia jego lidera. Wskazują, że Libia nie należy do NATO, którego traktat dopuszcza podjęcie akcji militarnej wyłącznie w celach obronnych lub w przypadku, gdy członek sojuszu został zaatakowany.
Wcześniej Izba Reprezentantów zwróciła się do administracji Obamy o szczegółowe wyjaśnienie akcji w Libii i planu jej zakończenia.
We wtorek marszałek Izby Reprezentantów John Boehner w liście do prez. Obamy zwrócił uwagę, że administracja miała 90 dni na uzasadnienie operacji w Libii.
"3 czerwca 2011 roku Izba zatwierdziła rezolucję, która jasno stwierdza, że administracja nie zwróciła się ani nie otrzymała kongresowej autoryzacji na misję w Libii. Z tego wynika, że za kilka dni administracja naruszy rezolucję War Powers, jeśli wcześniej nie dostanie autoryzacji Kongresu albo nie wycofa żołnierzy i sprzętu z tej misji", pisał Boehner.
Przedstawiciel administracji powiedział, że raport w tej sprawie zostanie przekazany Kongresowi w tych dniach.
(FN – eg)








