Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 08:31
Reklama KD Market

Minął tydzień 12/9


O czym mówi Ameryka



Frank Luntz, znany i ceniony przez republikańskich polityków, liderów korporacyjnych i Fox News konsultant, ostrzegł uczestników zjazdu Stowarzyszenia Republikańskich Gubernatorów przed gniewem społeczeństwa. Wyjaśniał, że wyborcy domagają się podniesienia podatków dla najbogatszych, odczuwają głęboką nieufność do Wall Street, a kapitalizm zaczynają postrzegać jako system niemoralny.


 


Luntz nie na żarty wystraszył publiczność mówiąc: "Jestem śmiertelnie przerażony wysiłkami ruchu Occupy Wall Street. Ci ludzie wywierają wpływ na kształtowanie opinii Amerykanów na temat kapitalizmu".


 


Luntz i jego słuchacze martwią się, że publiczna debata z zadłużeń i deficytu przechodzi na temat nierówności ekonomicznych i nadużywanie władzy. Zamiast poradzić republikanom, jak mogą usprawiedliwić stawanie w obronie bankierów, odrzucanie prób nałożenia dodatkowych podatków na milionerów i chęć przerwania świadczeń dla bezrobotnych, Luntz poradził, by na zaczepki rozgniewanych "okupantów" odpowiadali, że rozumieją ich żale. Za dobrą metodę uznał też sugerowanie członkom ruchu, że powinni protestować przed Białym Domem, gdzie rezyduje sprawca ich problemów.


 


***


Rush Limbaugh węszy zmowę konserwatywnych mediów przeciw Newtowi Gingrich. Wścieka się na reprezentujących republikański establishment dziennikarzy za ataki na Newta.


 


I rzeczywiście długa lista konserwatywnych komentatorów wyrażających negatywne opinie o Gingrichu robi wrażenie.


 


George Will z Washington Post uważa go za człowieka, który ma niewiele wspólnego z konserwatyzmem, redaktor National Review, Ramesh Ponnuru, już poparł kandydaturę Mitta Romney, a republikański strateg, Karl Rove, odnosi się do niego z wyraźną niechęcią.


 


Limbaugh chętnie objechałby kolegów. Nie zrobi tego, bo (jak utrzymuje) nie lubi rozmawiać z ludźmi. Sugeruje, że pewność siebie i zamiłowanie Gingricha do konfrontacji czyni z niego jedynego kandydata zdolnego do pokonania Baracka Obamy.


 


***


6 grudnia minęła 16. rocznica rozpoczęcia wstępnych dochodzeń w Kongresie przeciw Gingrichowi za naruszenie zasad etycznych, a konkretniej, użycie politycznych datków na cele prywatne oraz przyjęcie $5 mln w charakterze zaliczki za zobowiązanie do napisania trzech książek. Za ukaraniem ówczesnego marszałka Izby Reprezentantów opowiedziało się 395 kongresmanów. Gingrich dostał reprymendę i nakaz zwrotu 300,000 dolarów, jakie wydano na dochodzenie.


 


***


Zachęcony korzystnymi wynikami sondaży opinii publicznej Gingrich nie wątpi, że dostanie nominację GOP-u na prezydenta. Wielkodusznie przyznał swoim rywalom prawo do krytykowania go, właśnie dlatego, że już stoją na przegranych pozycjach.


 


Trudno zrozumieć, czym zasłużył sobie na rosnące uznanie. Czyżby do wyborców przemówiła propozycja eliminacji przepisów dotyczących pracy nieletnich?


 


Na szlaku kampanijnym w Iowa Gingrich zaproponował, by bardzo ubogie dzieci z bardzo biednych dzielnic uczyć etyki pracy zatrudniając je w charakterze sprzątaczy w szkołach.


 


"Te dzieci nie mają zwyczaju przychodzenia do szkół w poniedziałki ani pozostawania w klasie przez cały dzień. W domu nie nauczyły się, że pieniądze dostaje się za wykonanie jakiegoś zadania, chyba że jest to zadanie nielegalne".


 


***


Gingrich może zrazić niezależnych wyborców i zachęcić znacznie bardziej wpływowych neokonserwatystów do swojej kandydatury wyznaczając Johna Boltona na sekretarza stanu. Zapowiedzią osadzenia byłego ambasadora USA w ONZ na tym stanowisku Gingrich zdobył serca republikańskich żydów.


 


Przyrzeczenie to złożył w chwili, gdy neokonserwatywni członkowie administracji Busha usiłują odzyskać wpływy w Partii Republikańskiej.


 


Publiczność nagrodziła Gingricha burzliwymi oklaskami, gdy skrytykował Departament Stanu za pozostawienie na stanowisku ambasadora USA w Belgii, Howarda Gantmana, który sugerował, że antysemityzm na Bliskim Wschodzie jest rezultatem konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Domagał się również potępienia sekretarza obrony, Leona Panetty, za stwierdzenie, że Izrael musi wrócić do negocjacji z Palestyńczykami.


 


Gingrich obiecał przeniesienie amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy.


 


***


Republikańska Koalicja Żydowska nie zaprosiła kong. Rona Paul na forum kandydatów w Waszyngtonie z powodu jego "ekstremalnych" poglądów.


 


W czasie republikańskiej debaty Paul oświadczył, że Izrael z potężnym arsena- łem nuklearnym sam da sobie radę, jeśli zdecyduje się na atak na Iran. "Izrael nie potrzebuje naszej pomocy, powinniśmy zejść im z drogi. Jeśli zaatakuje, to jego sprawa i sam powinien ponieść konsekwencje".


 


Paul opowiada się za eliminacją pomocy USA dla Izraela, Egiptu, Jordanii i Pakistanu. Przypomina, że tylko w ramach pomocy wojskowej Izrael dostaje z Waszyngtonu $3 miliardy rocznie.


 


***


Ron Paul jako pierwszy odmówił udziału w debacie, którą 27 grudnia poprowadzi miliarder Donald Trump. Pomysł spotkał się z entuzjastycznym poparciem Newta Gingricha i krytyką Paula. Kongresman z Teksasu – z zawodu lekarz – obawia się, że Trump wprowadzi cyrkową atmosferę, a tym samym obniży powagę prezydenckiej debaty.


 


Gingricha zdziwiło stanowisko Paula na tyle, że przypomniał, iż "Ronald Reagan, zanim został prezydentem, pokazywał się z szympansem, a inny facet, który zamieszkał w Białym Domu, uprawiał orzeszki ziemne" (chodzi o Jimmiego Cartera, z wykształcenia fizyka nuklearnego – prz. red.).


 


Gingrich uważa Trumpa za człowieka o wielu talentach, showmena, biznesmena, "amerykańską ikonę". Ucieszył się, że czas na przygotowania do debaty spędzi w Nowym Jorku.


 


Kampania kongr. Paula odpowiedziała: "Zgadzamy się z Gingrichem, że jest to kraj bardzo utalentowanych ludzi. Tych, którzy odbierają tysiące noworodków, jak dr Paul, i tych, którzy dla zys-ków promują siebie. Mamy talenty, które pracują jako lobbyści, lecz nazywają się doradcami lub historykami i pobierają $60 tysięcy za przemówienie. Podczas gdy nie zgadzamy się z opinią Newta Gingricha, że Trump będzie wspaniałym gospodarzem debaty, to wierzymy, że Nowy Jork jest cudownym miastem w okresie Bożego Narodzenia. Jesteśmy przekonani, że szeregowi Amerykanie, jak Newt Gingrich i Donald Trump, spędzą miłe chwile w Tiffany´s wybierając prezenty dla swoich żon. Przypuszczamy, że ze względu na status celebrytów dostaną specjalne zniżki od półmilionowych kredytów".


 


Na tę zgryźliwą, lecz trafną odpowiedź, Gingrich jeszcze nie zareagował.


 


***


Kongr. Michele Bachmann obiecuje, że jako prezydent osobiście dopilnuje deportacji każdego nielegalnego imigranta. W tym celu będzie egzekwować stosowanie w życiu już obowiązujących przepisów. Bachmann twierdzi, że nielegalni (11 od 12 milionów ludzi) kosztują państwo $113 miliardów rocznie.


 


Opowiadając się za 100-procentową deportacją kandydatka świadomie przeciwstawia swoje stanowisko opinii Newta Gingricha, który argumentował przeciw niszczeniu zasiedziałych tu rodzin i całych imigranckich środowisk.


 


Z badań wynika, że większość nieudokumentowanych imigrantów przebywa w USA 10 lat i dłużej.


 


***


Sioux City Journal nie zgadza się z preferencjami wyborców z Iowa, którzy ostatnio zachwycili się Newtem Gingrichem.


 


Gazeta poparła Mitta Romney, widząc w nim człowieka zdolnego wyprowadzić Amerykę z ekonomicznej zapaści.


 


"Romney wyróżnia się na tle innych kandydatów jako człowiek z doświadczeniem, dobry biznesmen, ze zdrowym podejściem do finansów, umiejętnościami i kręgosłupem moralnym".


 


***


Popularny wśród republikanów gubernator New Jersey, Chris Christie, ostro skrytykował metody walki z narkotykami. Jest przeciwny umieszczaniu w więzieniach ludzi uzależnionych. W zamian opowiada się za leczeniem narkomanów i tworzeniem specjalnych programów na wzór tego, jaki powstał w jego stanie, gdzie osoby, które poza przyjmowaniem narkotyków nie dopuściły się żadnego czynu kryminalnego, godzą się na terapię i okresowe testy. Koszty leczenia – $11 tys. rocznie – są znacznie niższe od osadzania tych ludzi w więzieniach, co wynosi $39 tys. rocznie od jednej osoby. Za zmianą polityki antynarkotykowej opowiadają się również gubernatorzy Rhode Island, niezależny Lincoln Chafee, i Waszyngtonu, demokrata Chris Gregoire.


 


***


Lider demokratycznej większości, Harry Reid, oświadczył, że Senat i prezydent Obama nie udadzą się na świąteczne wakacje, dopóki Kongres nie przedłuży ulg podatkowych od zarobków.


 


Jeśli Kongres nie osiągnie w tej sprawie porozumienia, to przeciętna amerykańska rodzina w przyszłym roku będzie płacić o $1 tysiąc więcej w podatkach. By wyrównać straty spowodowane ulgami dla szerokiej rzeszy społeczeństwa, demokraci proponują podniesienie o 3.1% podatków dla milionerów. Republikanie nie godzą się na ten plan.


 


Elżbieta Glinka

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama