Kłopoty finansowe, ostatnia podwyżka podatków, zniesienie kary śmierci, związki homoseksualne i zakaz noszenia broni stanowią powód niezadowolenia mieszkańców południa Illinois. Za wszystkie trudności i frustracje winią Chicago.
Metropolia położona na północ od tego regionu jest traktowana niczym dojna krowa. Przez większość 193 lat istnienia Illinois dominuje na scenie politycznej, produkuje liderów do obu izb legislacyjnych i gubernatora, który pokazuje się tu rzadko, choć częściej niż jego skazany na 14 lat więzienia poprzednik, Rod Blagojevich, również produkt Chicago.
Dwóch republikańskich ustawodawców z centralnego Illinois wystąpiło z niezwykłym lekarstwem na frustracje swego elektoratu. Stanowi reprezentanci, Bill Mitchell i Adam Brown, proponują utworzenie z chicagowskiej metropolii i powiatu Cook oddzielnego stanu, sądząc, że to uwolniłoby tzw. downstate od tutejszych wpływów.
Propozycja nie ma najmniejszych szans na wejście w życie nie tylko dlatego, że polityka Illinois jest zdominowana przez demokratów, lecz głównie ze względów ekonomicznych. Powiat Cook, z 5 milionami mieszkańców, jest ekonomicznym motorem Illinois i głównym generatorem podatków dzielonych na utrzymanie szkół, drogi, uniwersytety i więzienia w 101 innych powiatach.
Chicago i okolice w ub. roku dostarczyły 81.6% z $652 miliardów, które wpłynęły do kasy stanu. 40% z $8.7 miliarda z indywidalnych podatków od zarobków pochodzi z powiatu Cook, podobnie jak 36% z $6.2 miliarda podatków od sprzedaży.
"Bez Chicago i powiatu Cook, kury znoszącej złote jajka, downstate byłby znacznie uboższy niż teraz", mówi Jim Nowlan z instytutu ds. rządu i spraw publicznych na University of Illinois.
Mimo to dla mieszkańców południa stanu sam pomysł brzmi znakomicie. Mike Nikonovich, właściciel winiarni i browaru w turystycznym miasteczku Grafton w pobliżu St. Louis, twierdzi, że chętnie wzniósłby toast za secesję.
Nie jest to pierwsza próba oddzielenia Cook od reszty stanu.
W 1925 roku władze powiatu Cook rozważały możliwość oddzielenia się od reszty Illinois i nadania nowemu stanowi nazwy... Chicago. Tylko jeden senator z południa opowiedział się wtedy za "usunięciem" miasta z Illinois. Sprawa dość szybko upadła.
Na początku wojny domowej w 1861 roku duży pas południowy zwany "Małym Egiptem", powołując się na różnice kulturowe i polityczne, zgłosił wniosek o oddzielenie tego obszaru od Illinois.
Ostatnie próby należy potraktować raczej jako chęć przypodobania się wyborcom niż poważne zabiegi. A szkoda, bo wielu mieszkańców Cook z pewnością opowiedziałoby się za wydawaniem pieniędzy wyłącznie na potrzeby swojego miasta i powiatu.
(AP – eg)








