Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 10:04
Reklama KD Market

Polonijne obchody 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce



„Zło dobrem zwyciężaj…”






Chicago (Inf. wł.) – Szesnaście miesięcy trwania “Solidarności” było krótkim okresem wielkiej nadziei na wyzwolenie spod jarzma niewoli komunistycznej, czasem przywrócenia tożsamości narodowej i godności człowieka jako podmiotu, który został brutalnie przerwany 13 grudnia 1981 roku po wprowadzeniu przez generała Wojciecha Jaruzelskiego stanu wojennego w Polsce – powiedział Zygmunt Goliński, prezes chicagowskiego Koła „Solidarność” podczas uroczystości polonijnych, które jedenastego grudnia w swoim wystąpieniu rozpoczynającym nabożeństwo przypomniał, że dla zdławienia ruchu niezależności, wolności i demokracji dyktatura wojskowa utworzona jako Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego pod kierownictwem generała Wojciecha Jaruzelskiego użyła blisko stutysięcznej siły militarnej dla zdławienia polskiej nadziei na wolność i demokrację. Przypomniał dramaturgię tamtych wydarzeń, kiedy Polak wymierzył broń przeciwko drugiemu Polakowi, słowami poety Ryszarda Krynickiego, który wtedy, w apelu skierowanym do żołnierzy wołał:



 


Żołnierze! Nie strzelajcie do nas! Nie strzelajcie do swoich braci. Jesteśmy bezbronni, a wy będziecie musieli do nas wrócić. Ci, którzy dziś rozkazują wam strzelać, jutro wyprą się swoich rozkazów.


 


Sierpniowy zryw społeczeństwa polskiego w 1980 roku, będący niejako odpowiedzią na słowa Jana Pawła II: „Niech zstąpi duch Twój i odnowi oblicze ziemi, Tej ziemi”, wypowiedziane przez Ojca Świętego podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1978 roku, został okupiony krwią poległych górników „Wujka”, tysiącami internowanych działaczy NSZZ „Solidarność”, bezpowrotnymi ich deportacjami, tragediami rodzin i całego społeczeństwa, które na skutek decyzji komunistycznego reżimu na dziesięć lat musiało odłożyć radość z odzyskania wolności i demokracji.


 


Nawiązując do słów błogosławionego Jana Pawła II – Nie gaście ducha nadziei, nie gaście ducha solidarności, bo solidarność, to jeden i drugi, a nie jeden przeciw drugiemu oraz słów kapelana ”Solidarności”, błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki – Zło dobrem zwyciężaj, zaprosił wszystkich do modlitwy w intencji tych, którzy oddali życie za wolność i Ojczyznę.


 


Przemyśleniami na temat wydarzeń sprzed trzydziestu lat, postrzeganych przez pryzmat dobra i zła, w swoim kazaniu podzielił się rekolekcjonista, o. Wacław Królikowski, który przypominając słowa Jana Pawła II przyzywającego Ducha Świętego, aby odnowił oblicze ziemi, szczególnie Jego ukochanej polskiej ziemi, wskazał i podkreślił, że przecież papież nie wprowadził do walki z systemem komunistycznym zbrojnych oddziałów, nie wytoczył żadnych armat, ani nowoczesnej broni, aby go zniszczyć w Polsce, Europie i na świecie, ale doprowadził do tego odwołując się do dobra i przyzywając ducha miłości, czyli Boga miłującego.


 


– Błogosławiony Jan Paweł II, ówczesny nasz papież, jak prosił o ducha, to prosił o ducha miłości. To właśnie duch miłości scalił Polaków. To właśnie przy naszym rodaku zobaczyliśmy w Ojczyźnie, że jesteśmy razem, że chcemy być razem na wzór wspólnoty trzech osób boskich. To daje siłę człowiekowi. My jako ludzie nie mamy siły sami z siebie. My jako istoty ludzkie, jako stworzenia, mamy siłę jedynie od tego, który nas stworzył i który nieustannie chce nam tę siłę dawać.


 


To jest dla nas wzór, to jest dla nas żyjących w obecnej dobie perspektywa i podpowiedź, co i jak czynić, żeby zło dobrem zwyciężać. Dziękując Bogu za Jana Pawła, za dar Solidarności i za to, że przetrzymaliśmy jako naród najtrudniejsze chwile, powinniśmy pamiętać, że różnego rodzaju stany wojenne toczą się wokół nas, w naszych sercach i rodzinach na wielu płaszczyznach dnia codziennego, z którymi sobie nie poradzimy bez obecności Boga – podkreślił kaznodzieją, apelując o modlitwę i postępowanie w duchu miłości, gdyż obecny świat zmierza w złą stronę. Na świecie dzieje się wiele zła. Trwają wojny i konflikty. Ludzie umierają z powodu susz i bezduszności systemów. Otóż dopóki zło działa na tym świecie, a będzie działało do powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa, dopóty jest stan wojenny, dopóty jest walka między dobrem i złem, która przybiera różne formy i postacie, dlatego Pan Bóg posłał Janów Chrzcicieli również do naszej Ojczyzny, żeby tylko wymienić tych ze współczesnych nam czasów: kardynałów Hlonda i Wyszyńskiego, błogosławionych Jana Pawła II i ojca Jerzego Popiełuszkę.


 


– To jest dla nas wzór, to jest dla na perspektywa i podpowiedź, co czynić, aby dzisiaj w tę piękną rocznicę, w ten dzień uroczyście dziękować za dar Jana Pawła II, za dar Solidarności i za to, że przetrzymaliśmy najtrudniejsze chwile i dalej przetrzymujemy – podkreślił na zakończenie kazania ojciec rekolekcjonista.


 


Podczas liturgii w procesji z darami do ołtarza szli przedstawiciele środowiska dawnych działaczy opozycyjnych, a wartę honorową przy ołtarzu zaciągnęły poczty sztandarowe organizacji polonijnych z członkami Plutonu Reprezentacyjnego Stowarzyszenia Ułanów im. Tadeusza Kościuszki, Związku Podhalan w Ameryce Północnej oraz Koła „Solidarność”.


 


Na zakończenie Mszy świętej śpiewała Emilia Gołaszewska, nauczycielka śpiewu solowego z uniwersytetu św. Franciszka w Joliet, a przedstawiciele Rady Parafialnej i szkoły złożyli serdeczne życzenia ks. dyrektorowi Andrzejowi Maślejakowi, który jedenastego grudnia obchodził swoje urodziny.


 


Trzydzieści lat temu, w niedzielny poranek trzynastego grudnia, zamiast „Teleranka” dzieci zobaczyły w telewizorze twarz generała Wojciecha Jaruzelskiego, który obwieścił Polakom, że dla „ratowania” kraju przed anarchią wprowadza stan wojenny na terenie całego kraju. Tysiące działaczy NSZZ „Solidarność” nie miało wątpliwej przyjemności wysłuchać tej odezwy do narodu, bo parę godzin wcześniej zostali aresztowani i wywiezieni w nieznane miejsca odosobnienia. W rodzinach internowanych zapanował strach o najbliższych i niepewność jutra. Na ulicach polskich miast pojawiły się wozy bojowe, oddziały ZOMO, milicji i wojska. Przy skrzyżowaniach ustawiono rogatki i koksowniki, przy których ogrzewali się patrolujący ulice żołnierze. Nie było łączności telefonicznej, nie działała poczta.




 


W ciągu pierwszego tygodnia trwania stanu wojennego w więzieniach i ośrodkach internowania znalazło się ok. 5000 osób. Ogółem, w okresie trwania stanu wojennego, zostało internowanych ok. 10 000 osób w 49 ośrodkach internowania na terenie całego kraju. Byli to głównie przywódcy NSZZ “Solidarność”, doradcy związku i związani z nim intelektualiści (m.in. na fali aresztowań zamknięto trwający w Warszawie Kongres Kultury Polskiej aresztując działaczy opozycji demokratycznej).


 


Dalszym czterem tysiącom osób, głównie przywódcom i uczestnikom strajków i protestów, już 24 grudnia 1981 przedstawiono zarzuty prokuratorskie i osądzono, zwykle na kary więzienia. Najwyższy wyrok otrzymała działaczka opozycyjna Ewa Kubasiewicz, skazana przez Sąd Marynarki Wojennej na 10 lat więzienia za udział w organizacji strajku w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni. Powszechną praktyką było zwalnianie działaczy NSZZ „Solidarność” z pracy i zmuszanie ich do emigracji.


 


Stan wojenny został wprowadzony 13 grudnia 1981 r. na terenie całej Polski na mocy uchwały Rady Państwa 12 grudnia 1981 r. podjętej niejednogłośnie na polecenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (pozakonstytucyjnego, czasowego organu władzy, faktycznie nadrzędnego wobec konstytucyjnych władz państwowych), poparty przez Sejm uchwałą 25 stycznia 1982 roku. Został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a zniesiono go 22 lipca 1983 r.


 


W wyniku tego bezprawnego aktu wielu opozycjonistów wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych. Jednym z nich jest Zygmunt Goliński, który wraz z kolegami z Koła „Solidarność” organizuje w „wietrznym mieście” polonijne obchody kolejnych rocznic wprowadzenia stanu wojennego.


 


Dla naszego pokolenia początkiem jest oczywiście pamiętny 13 grudnia 1981 roku, kiedy niedobitki związkowych działaczy w różny sposób uniknęły internowania, by uczestniczyć w strajkach prowadzonych w pierwszych dniach stanu wojennego, a następnie nawiązywać kontakty i tworzyć zręby „państwa podziemnego” – podkreślił Zygmunt Goliński.


 


Historycy od wielu lat próbują odnaleźć właściwy termin dla opisu „Solidarności”. Trwa dyskusja, czy był to ruch społeczny, rewolucja, a może specyficzne powstanie narodowe. Jak się jednak wydaje, fenomen „Solidarności” lepiej oddają słowa nie mieszczące się w ramach naukowych określeń. Najważniejszym z nich jest nadzieja. Nadzieja, która pozwalała wierzyć, że możliwa jest zmiana na lepsze. Nadzieja, która wyzwalała niezwykły entuzjazm i chęć działania na rzecz wspólnego dobra. Nadzieja, która czyniła nas lepszymi niż w rzeczywistości jesteśmy.



Tekst i zdjęcia:


AB/NEWSRP



(Zdjęcia dostępne są na stronie: www.newsrp.smugmug.com)


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama