Niewiele ponad rok temu niezrównoważony psychicznie osobnik otworzył ogień do ludzi przybyłych na spotkanie z kongr. Gabrielle Giffords. Zabił 6 osób i zranił 13 innych.
W wyniku strzału w głowę Giffords przeszła niebezpieczną operację i ku zaskoczeniu lekarzy wraca do zdrowia powoli, lecz szybciej niż przypuszczano. Dwukrotnie złożyła nawet krótkie wizyty w Izbie Reprezentantów. Mimo heroicznych wysiłków nie jest w stanie pełnić swoich obowiązków ze względu na słabe zdrowie.
W niedzielę kongr. Giffords oświadczyła, że rezygnuje ze stanowiska, gdyż musi poświęcić więcej czasu na terapię.
"Niewiele pamiętam z wydarzeń tego tragicznego dnia, lecz nigdy nie zapomnę zaufania, jakim mnie obdarzyliście wybierając na swoją reprezentantkę w Kongresie. Dziękuję za wasze modlitwy i cierpliwość. Każdego dnia czuję się lepiej. Jestem w dobrym nastroju. Powrócę, by wraz z wami pracować dla Arizony i naszego kraju".
Lider demokratów w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi z żalem przyjęła wiadomość o decyzji kongr. Giffords. "Od tragicznych wydarzeń sprzed roku Gabby stała się symbolem determinacji i odwagi dla milionów Amerykanów... Życzę Gabby i jej mężowi Markowi Kelly samych sukcesów i szczęścia. Będzie nam jej brakować..."
"Oddaję hołd kongresmance Giffords za jej służbę publiczną, odwagę i wytrwałość, jaką wykazała w obliczu tragedii. Będzie nam jej brakować", oświadczył marszałek Izby Reprezentantów John Boehner.
(HP – eg)








