Prezydent Barack Obama powiązał podwyżkę podatków dla bogatych Amerykanów z własnymi przekonaniami religijnymi. W czasie National Prayer Breakfast (krajowego dnia modlitwy) Obama powiedział, że takie konkluzje wyciągnął z nauk Jezusa.
"Bogaci powinni płacić więcej nie tylko dlatego, że sądzę, iż jest w tym sens ekonomiczny, lecz również dlatego, że dla mnie, jako chrześcijanina, zbiega się to z naukami Jezusa, który mówił, że ci, którym dano więcej, powinni więcej dawać... Słuchając naszego stwórcy wszyscy możemy odnieść korzyści. Musimy unikać fałszywej religijności... Jest to szczególnie ważne teraz, gdy nasz kraj stoi w obliczu wielu wyzwań", powiedział prezydent.
"Kiedy mówię, że instytucje finansowe powinny obowiązywać te same zasady, co obywateli, kiedy twierdzę, że firmy ubezpieczeniowe nie powinny dyskryminować ludzi chorych, a pozbawieni skrupułów pożyczkodawcy nie powinni wykorzystywać bezradnych ludzi, robię to, ponieważ szczerze wierzę, że takie postępowanie umocni gospodarkę i poprawi sytuację wszystkich obywateli. Robię to, ponieważ wiem, że zbyt wielu ludzi doznało w ostatnich latach wielu krzywd. I wierzę w przykazanie Boże "kochaj bliźniego swego, jak siebie samego".
"Mówię o wspólnej odpowiedzialności, ponieważ wierzę, że w bardzo trudnym okresie dla wielu ludzi, w czasie olbrzymiego deficytu, nie mogę zwrócić się do seniorów czy młodych ludzi z pożyczkami studenckimi lub rodzin średniej klasy, które ledwo spłacają swoje rachunki, by wzięły ten ciężar na swoje barki", mówił prez. Obama.
Tegoroczne śniadanie modlitewne nastąpiło w chwili, gdy Obama naraził się Kościołowi katolickiemu i innym grupom chrześcijańskim. W styczniu administracja oświadczyła, że instytucje religijne, w tym szpitale i uniwersytety, nie mają prawa wyłączać ze swoich planów ubezpieczeniowych opłat za środki antykoncepcyjne.
(P – eg)








