Z domu, w którym mieszkał zarejestrowany przestępca seksualny, policja usunęła 11 dzieci, z których ośmioro gnieździło się w małej, ciemnej sypialni.
W domu o powierzchni 1,700 stóp kw. w Dayton w Teksasie, położonym w odległości 30 mil na północny wschód od Houston, mieszkało 10 dorosłych osób. Miejsce to, jako stały adres zamieszkania, podaje Mark E. Marsh III, skazany 15 lat temu za kontakty seksualne z 15-letnią dziewczyną w Michigan.
Najazd na dom miał miejsce miesiąc temu. Do dziś nie ustalono, co wiązało dzieci z dorosłymi, i jak się tam znalazły. Najmłodsze miało 5 miesięcy, najstarsze 11 lat.
Dzieci usunięto z domu po wizycie przedstawicielki Child Protective Services, która spostrzegła dwoje 2-latków przywiązanych do łóżka i 5-letnią niewidomą dziewczynkę przymocowaną do brudnego materaca. Jedno dziecko miało podbite oko i wybity ząb.
Dorośli tłumaczyli, że przywiązywali dzieci do łóżek na noc lub na popołudniową drzemkę dla ich własnego bezpieczeństwa. Z notatek oficera śledczego wynika, że nie widzieli w tym nic niewłaściwego.
Dwoje dzieci, z podejrzeniem zapalenia płuc, zabrano do szpitala.
Obecnie cała jedenastka znalazła się w domach zastępczych.
O losie dzieci władze dowiedziały się przypadkowo, kiedy Wayne Hardin zwrócił się do policji o interwencję, gdy z sąsiedniego domu dolatywała przeraźliwie głośna muzyka. Hardin nie miał pojęcia, że mieszka tam tak dużo ludzi, choć często widział tam osiem zaparkowanych samochodów.
W domu mieszkali również dwaj 16-letni chłopcy. Obaj uciekli z domu opieki i obaj przyznali się do palenia marihuany oraz jazdy skradzionym samochodem.
(FN – eg)