Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 8 grudnia 2025 09:14
Reklama KD Market

Bal klubu myśliwych "Ostoja"

 


Odrębność swą demonstrują myśliwi z "Ostoi" organizując słynne już bale karnawałowe, kończące sezon polowań. Kolejny, tegoroczny, odbył się w restauracji "Janosik", która z racji wystroju – z wielkimi porożami jako żyrandolami i wypchaną zwierzyną – nadaje się do takich celów nadzwyczajnie. Ponad 350 gości bawiło się na balu myśliwych z "Ostoi" fantastycznie.


 


Jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem imprezy goście, podczas degustacji kiełbas, wędlin i pasztetów z dziczyzny mogli podziwiać występ polskiego zespołu folklorystycznego POLANIE. Część oficjalną poprzedziło wniesienie na salę sztandaru klubu i w asyście pocztu honorowego prezes Mirosław Pieronek przedstawił gości a wśród nich min. zastępcę konsula generalnego RP Roberta Rusieckiego z małżonką, konsula Jacka Bryniaka i kapelana klubu księdza Michała Moczko, który zagrał hejnał i sygnał myśliwski wzbudzając entuzjazm na widowni. Wręczono wyróżnienie jednemu z najbardziej zasłużonych myśliwych – Kazimierzowi Gwóźdź i przy wielkim aplauzie gości (którzy docenili, iż oficjałka trwała wyjątkowo krótko) ruszono do... poloneza.


 


Tak, tak. Bal "Ostoi" to szyk i elegancja, a zarazem szacunek do tradycji i kultury, tak niestety rzadki ostatnio na polonijnych imprezach. Poloneza poprowadził duet: prezes Mirosław Pieronek i konsul Robert Rusiecki, w asyście uroczych tancerek z zespołu POLANIE.


 


A po tańcu, jak to na balu w karnawale, obiad i tańce do białego rana. Ja wykorzystałem okazję do przemiłej konwersacji z kapelanem, naszymi konsulami i byłym łowczym klubu, obecnie członkiem honorowym Zbigniewem Barańskim. Ten ostatni opowiedział mi interesującą historię świętego Huberta, patrona myśliwych:


 


"... Otóż jako postać historyczna Hubert żył około 1300 lat temu na terenach obecnego Beneluxu w okolicy Liege i Maustricht. Pochodził z bogatej królewskiej rodziny, żonę z równie znakomitego rodu poślubił i wiódł sobie spokojne i uporządkowane życie aż do momentu, gdy na kilka miesięcy wybranka zmuszona była go opuścić. Osamotniony nagle, szukał pocieszenia w kompanii druhów ze swojej drużyny. Noce upływały na ucztach i biesiadach, a dnie na polowaniach. Zupełnie się biedaczysko zatracił, do tego stopnia, że przestał nawet na dni święte zważać. Aż któregoś dnia goniąc za jeleniem stało się coś zupełnie niezwykłego. Jego koń, psy i cała świta nagle się zatrzymali, jakby w ziemię wrośli, a oczom wszystkich ukazał się biały (wg. Legendy) dziesiątak, w wieńcu którego jaśniał świetlisty krzyż. Przemówił on do Huberta ludzkim głosem, pytając dlaczego tak zapamiętale niepokoi zwierzęta zamiast dbać o zbawienie swojej duszy? Hubert odpowiedział pytaniem – co więc mam robić? Jeleń odpowiedział – jedź do biskupstwa w Mausticht, tam dowiesz się, co masz czynić. Hubert skrupulatnie wszystkie polecenia wypełnił, wrócił na drogę pełnego posłuszeństwa wobec Boga. Został księdzem, później biskupem, a po śmierci wyniesiony został na ołtarze jako patron myśliwych".


 


Bal myśliwych za nami, do sezonu myśliwskiego daleko, macie Państwo jednak teraz czas, by spokojnie spotkać się z działaczami "Ostoi" na strzeleckich imprezach. Myślistwo to już nie jest walka o życie ani na pewno to nie jest bezmyślne zabijanie, jak twierdzą "miłośnicy zwierząt". To etyka, honor, szacunek i kodeks postępowania, o których niewtajemniczeni wiedzą tak niewiele. By to zmienić, zadzwońcie do klubu "Ostoja" i przyjdźcie na spotkanie, zawody czy polowanie. Zapewniam, że znajdziecie świetne towarzystwo i niepowtarzalną atmosferę, o czym miałem się okazję przekonać osobiście wiele razy i podczas ostatniego, karnawałowego balu. Darz Bór! Do zobaczenia!


 


Tekst i zdjęcia:


Sławek Sobczak

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama