Trzecie zwycięstwo Mitta Romney w regionie Środkowego Zachodu zbliżyło go do nominacji GOP-u na prezydenta i znacznie obniżyło szanse Ricka Santorum. Porażka w Wisconsin, a szczególnie w Pensylwanii (gdzie zwycięzca dostanie 72 głosy delegatów), najprawdopodobnie zmusi go do wycofania się z wyborczego wyścigu.
Po porażce w Illinois Santorum udał się do Pensylwanii, którą reprezentował w Kongresie przez 16 lat, najpierw jako kongresman, później jako senator. Stamtąd skoczy na kilka dni do Luizjany i powróci do rodzinnego stanu, gdzie zamierza prowadzić agresywną kampanię. Eksperci twierdzą, że prawybory w Illinois były jego szansą na wysunięcie się do przodu. Nie wszystkie nadzieje Ricka Santorum zostały pogrzebane. Jeśli pokona Romneya w kolejnych prawyborach, to powstrzyma go przed uzyskaniem 1,144 głosów delegatów i może liczyć na wyłomienie go jako kandydata GOP-u na nominacyjnej konwencji Partii Republikańskiej.
Z drugiej strony, jeśli Romney odniesie zwycięstwa w kwietniowych prawyborach, to Santorum w zasadzie powinien wycofać się z wyścigu. Były senator musiałby wygrać ponad 80% delegatów w drugiej połowie sezonu prawyborczego, by nadal mógł liczyć na nominację.
Santorum nie ma jednak zamiru ustępować. Podkreśla, że jego kampania wydała na reklamy w Illinois siedmiokrotnie mniej (bo zaledwie $500,000) niż jego rywal, a mimo to zwyciężył w małych miasteczkach i wiejskich okręgach naszego stanu. Największą popularnością Santorum cieszył się wśród wyborców z dochodem poniżej $50 tys. rocznie.
Republikańscy stratedzy są przekonani, że Mitt Romney zostanie nominatem GOP-u. Partyjni liderzy radzą, by nie odpowiadał na zaczepki republikańskich rywali, lecz skupił się na atakowaniu prezydenta Baracka Obamy.
Romney celebrował zwycięstwo w hotelu Renaissance w Schaumburgu. Przemawiając do zgromadzonych tam zwolenników powiedział: "Przez ostatnie trzy lata administracja Obamy prowadzi wojnę przeciw naszej wolności. Biurokraci Obamy nie dopuszczają do poszukiwań ropy w Zatoce Meksykańskiej i do wydobywania węgla, opóźniają dostawy naturalnego gazu. Nawet farmerom mówią, co ich dzieci mogą robić na farmie".
Romney nadal nie budzi entuzjazmu, choć w wielu kręgach uważany jest za jedynego kandydata zdolnego do pokonania Baracka Obamy.
Kampania Romneya zwróciła się do waszyngtońskiego establishmentu o pomoc. Przyrzeczono mu gotówkę i nic więcej. Tylko 27 spośród 80 ustawodawców, którzy poparli jego kandydaturę, zgodziło się na organizowanie dla niego imprez dochodowych. Teraz, kiedy Romney wydaje więcej niż dostaje, musi rozszerzyć bazę zwolenników, chętnych do potrząśnięcia kieszenią. O tym, że do kwestii tej podchodzi z całą powagą świadczy fakt, że osobiście telefonuje do swych przyjaciół na Kapitolu z prośbą o wsparcie.
Zdobycie nominacji to tylko początek. Znacznie bardziej kosztowna rozgrywka czeka go z Obamą, który pod koniec lutego posiadał na koncie wyborczym $85 milionów, sześciokrotnie więcej niż wszyscy republikańscy kandydaci razem.
O braku popularności Romneya świadczy chłód K Street (mowa o firmach lobbyngowych), które na razie trzymają się na uboczu. Republikańscy działacze twierdzą, że partyjny establishment zachowuje ostrożność i do tej pory nie zasygnalizował zdecydowanego poparcia dla kandydatury Romneya.
W wyborach w Illinois Mitt Romney zwyciężył 46% głosami i zdobył 41 delegatów. Rick Santorum dostał 35% głosów i 10 delegatów. Kongr. Ron Paul z Teksasu uzyskał 12% głosów (0 delegatów), a były marszałek Izby Reprezentantów, Newt Gingrich, 7% (0 delegatów).
Ogółem Romney zgromadził na swym koncie 535 delegatów, Rick Santorum 235, Gingrich 135, a Ron Paul 50.
(eg)