Z badań niezależnego Urban Institute wynika, że "individual mandate", stanowiący główny powód wniesienia pozwu przeciw reformie medycznej do rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy USA, czy ta klauzula (nakazująca kupno ubezpieczenia medycznego) jest zgodna z Konstytucją, będzie dotyczyć zaledwie 2% całej populacji.
Analizy wskazują, że 98% Amerykanów będzie wyłączonych z tego obowiązku, gdyż mają ubezpieczenia z miejsca pracy, publiczne i dla osób o niskich dochodach lub otrzymają subsydia na kupno polis ubezpieczeniowych.
Włączenie tych, którzy będą zobowiązani do kupna polisy i otrzymają subsydia, zwiększa liczbę osób objętych "individual mandate" do 5% populacji.
Przeciwnicy argumentują, że obowiązek ten narusza swobody osobiste zmuszając do kupna od prywatnej firmy czegoś, czego człowiek sobie nie życzy i nie uważa za potrzebne.
Zwolennicy są zdania, że nakaz jest konstytucyjny, ponieważ każdy w jakimś punkcie swego życia będzie korzystać z usług medycznych, zatem podatek odciągany na ten cel przy rozliczeniu podatkowym tych Amerykanów, którzy za to nie płacą, jest jak najbardziej słuszny.
Krytycy ustawy Affordable Care Act uważają, że jeśli rząd ma prawo zmuszać Amerykanów do kupowania polis ubepieczeniowych, to wkrótce może zacząć wymagać, by wszyscy obywatele jedli zdrowe brokuły i chodzili do siłowni.
Przed rozpoczęciem dyskusji obserwatorzy byli przekonani, że sąd utrzyma ustawę w mocy. Niektórzy przewidywali nawet, że konstytucyjność reformy uzna ośmiu z dziewięciu sędziów. Po wtorkowych dyskusjach wszyscy stracili pewność z powodu argumentacji sędziego Anthony´ego Kennedy, który wypytywał radcę rządu, czy administracja zacznie nakazywać obywatelom kupowanie zdrowej żywności.
Przewodniczący Sądu Najwyższego, John Roberts, uważa, że jeśli Kongres może nakazać, co ludzie mają kupować, to wkrótce zacznie korzystać z tego przywileju w każdej innej sprawie.
Obserwatorzy wtorkowych sporów prawnych uznali, że klauzula "individual mandate" jest w poważnym kłopocie.
(P – eg)








