Chicago (Inf. wł.) – Związek zawodowy policjantów chicagowskich, Fraternal Order of Police, ogłosił na bilbordach w weekend szczytu NATO, że brakuje funkcjonariuszy do utrzymania porządku w mieście.
W piątek 18 maja pojawiły się napisy na bilbordach nad autostradami Kennedy, Dan Ryan oraz Stevenson, a także na niektórych przystankach autobusów i kolejek Chicago Transit Authority, a nawet na ekranach cyfrowych komunikacji miejskiej CTA.
Związek FOP wykupił miejsca ogłoszeniowe w wymienionych lokalizacjach, by zwrócić uwagę na prowadzone od dawna starania, mające na celu przekonanie władz miasta, by zatrudniły większą liczbę funkcjonariuszy przez władze Chicago.
Prezes FOP Mike Shields powiedział lokalnym mediom, że nie chodzi o to, by zawstydzić burmistrza Rahma Emanuela, a raczej zwrócić uwagę na problem bezpieczeństwa w Chicago, zwłaszcza że liczba zabójstw podskoczyła o 50 procent. Jego zdaniem, dwadzieścia zabójstw w jeden weekend to wystarczający powód do wstydu.
Shields przypomniał, że w kampanii wyborczej na burmistrza ponad rok temu Emanuel obiecywał zatrudnienie brakujących funkcjonariuszy, ale po wygraniu wyborów i w obliczu deficytów budżetowych wycofał się z danego przyrzeczenia.
W chicagowskich siłach policyjnych brakuje co najmniej dwa tysiące oficerów – uważa Shields.
Nadinspektor policji Garry McCarthy twierdzi, że liczba funkcjonariuszy nie jest tak ważna, jak sposób dysponowania nimi.
(ao)








