Na kilka miesięcy przed prezydenckimi wyborami laureat ekonomicznej Nagrody Nobla, profesor Columbia University Joseph Stiglitz, w rozmowie z agencją medialną Bloomberga powiedział, że wprowadzenie w życie planu ekonomicznego Mitta Romneya, który promuje cięcia wydatków rządowych, zepchnie gospodarkę na jeszcze niższy poziom.
"Plan republikańskiego kandydata na prezydenta spowolni rozwój ekonomiczny, spowoduje wzrost bezrobocia i zwiększy prawdopodobieństwo recesji".
Stiglitz dodał, że w przeciwieństwie do Romneya prezydent Barack Obama rozumie potrzebę stymulacji ekonomii i dostrzega poważne problemy, jakimi są olbrzymie różnice dochodów Amerykanów.
W czasie spotkań promujących jego nową książkę "The Price of Inequality: How Today´s Divided Society Endangers Our Future" prof. Stiglitz porusza temat milionowych poborów szefów kompanii i inne kwestie ekonomiczne, lecz szczególnie krytycznie odnosi się do planu zaciskania pasa.
"Żadna duża gospodarka nigdy nie wyszła z recesji w wyniku ograniczania rządowych wydatków", twierdzi.
Inny laureat ekonomicznej Nagrody Nobla, Paul Krugman, w artykule opublikowanym w New York Times stawia pytanie: "Co zrobić z gospodarką?"
I odpowiada: "Republikanie uważają, że znają odpowiedź. Proponują cięcia wydatków i podatków. Mają nadzieję, że wyborcy nie orientują się, iż taką politykę od dwóch lat uprawia demokrata z Białego Domu. W rzeczywistości wyborcza strategia GOP-u jest gigantycznym oszustwem, polegającym na przekonaniu elektoratu, że zła sytuacja gospodarcza jest wynikiem bezmyślnego wydawania pieniędzy przez Obamę i... że wszystko można naprawić poprzez podążanie tą samą drogą, która (według GOP-u) już okazała się nieskuteczna.
Z niewiadomego powodu ani media, ani doradcy polityczni prez. Obamy nie eksponują tego fałszerstwa.
Co mam na myśli mówiąc, że rządzimy się zgodnie z modelem promowanym przez republikanów? A no wystarczy popatrzeć na wydatki rządu federalnego, władz stanowych i lokalnych. Biorąc pod uwagę wzrost populacji i inflację, wydatki spadają w tempie, jakiego nie obserwowano od czasu demobilizacji po wojnie koreańskiej.
Jak to możliwe? Czyż Barack Obama nie marnuje pieniędzy? Nie! Poza krótkim okresem wzmożonych wydatków pod koniec 2009 roku i na początku 2010 na programy bodźców ekonomicznych. Od tego czasu wydatki poszły w dół. Pozbawione gotówki stany i rządy lokalne zwalniają nauczycieli, strażaków i policjantów. Tymczasem kończą się świadczenia dla bezrobotnych, mimo że bezrobocie utrzymuje się na wysokim poziomie.
Ogólnie mówiąc, Ameryka 2012 roku przypomina potężną pomyłkę z 1937 roku, kiedy Franklin Delano Roosevelt przedwcześnie ciął wydatki (w chwili, gdy amerykańska gospodarka dość sprawnie stawała na nogi) dając początek drugiej fazie wielkiej depresji.
Obecnie obstrukcyjna polityka republikańskiej większości zmusza prezydenta do utrzymania cięć podatków dla najbogatszych Amerykanów, w wyniku czego dochód narodowy z tego tytułu jest znacznie niższy niż za prezydentury Reagana. Jakby na to nie patrzeć, już mamy republikańską ekonomię.








